Nasz uniwersytet posiada umowy z wieloma uczelniami w ramach programu Erasmus i nie tylko. Kiedy w mojej głowie zrodził się pomysł wyjechania na Eramusa sądziłam (byłam wręcz przekonana), że najlepszym kierunkiem będzie Skandynawia. Uniwersytety i miejsca, które przeglądałam w jakiś sposób przykuwały moją uwagę, ale czegoś im brakowało. W końcu zdecydowałam się na przejrzenie reszty krajów w poszukiwaniu miejsca na przygodę życia. Kiedy doszłam do Hiszpanii, pomyślałam – „Sztampowo, wszyscy tam jeżdżą, jedna wielka impreza, niczego się tam nie nauczę”, ale ponieważ jestem osobą, która stara się nie dowierzać stereotypom, zaczęłam przeglądać. Barcelona, Madryt, Sevilla i Bilbao. Bilbao? Ale super nazwa! W ruch poszedł wujek Google i po chwili ukazały mi się przepiękne zdjęcia miasta malowniczo położonego wśród gór, niedaleko od wybrzeża Oceanu Atlantyckiego. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pomyślałam, że pomimo iż nie jest to tak duże – i co za tym idzie – rozrywkowe, pełne życia miasto jak Barcelona czy Madryt, to dzięki wyjazdowi będę miała szansę zwiedzić północ Hiszpanii i jej malownicze wybrzeża, niczym nieprzypominające te z południowej części kraju, które zazwyczaj wybiera się jako kierunek wakacji. Poza tym, ze swojego doświadczenia wiedziałam, że duże miasta wcale nie muszą być lepsze od tych mniejszych.
San juan de gaztelugatxe – jedno z wielu miejsc zapierających dech w piersiach.
Continue reading →