Cześć wszystkim! Mam na imię Monika, ale wszyscy mówią mi Monia 🙂 Na przełomie 2018/2019 roku byłam na wymianie studenckiej w stolicy Chorwacji – Zagrzebiu w ramach programu Erasmus+. W tym czasie studiowałam Dziennikarstwo i Komunikację Społeczną. Piąty semestr swoich studiów rozpoczęłam zatem nie w Polsce na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, a w samym sercu przepięknej Chorwacji!
W sumie nie potrafię powiedzieć, kiedy zrodził się pomysł na studia za granicą. Od dziecka byłam ciekawa świata. Zagraniczne wyjazdy sprawiały mi dużo radości, na początku z młodzieżowymi biurami podróży, a później na własną rękę. Możliwe, że małe nasionko z pomysłem o uczestnictwie w wymianie zaczęło kiełkować wraz z momentem dowiedzenia się o możliwości wyjazdu. Zaczynając studia, z tyłu głowy miałam myśl o nauce za granicą. Będąc na drugim roku, czułam monotonię i chciałam zmian. Razem z przyjaciółką z roku zaczęłam chodzić na erasmusowe spotkania, kompletować dokumenty, wysyłać je… Po jakimś czasie obie dostałyśmy potwierdzenie z Zagrzebskiego Uniwersytetu, że zostałyśmy przyjęte tam na studia. Wtedy do nas dotarło, co my takiego zrobiłyśmy i że za kilka miesięcy będziemy studiować w… Chorwacji?!
Dlaczego wybrałam Chorwację?
Pierwszym powodem było to, że chciałam po prostu odwiedzić ten kraj. Piękne wybrzeże, urokliwe miasteczka, góry… Patrząc okiem podróżnika jest to dobra baza wypadowa do zwiedzania krajów ościennych i ogólnie Bałkanów. Przy wyborze brałam pod uwagę: ogólny poziom bezpieczeństwa w danym kraju, ceny, kulturę.
A dlaczego wybrałam Zagrzeb?
Z kilku powodów. Jednym z nich był fakt, że mój znajomy odbył już tam wymianę i zwyczajnie polecił mi Zagrzeb. Z tego co pamiętam do wyboru w Chorwacji miałam jeszcze Split i Rijekę, ale po opowieściach kumpla nie brałam nawet pod uwagę tych miast (a dodam, że są to miasta przy Adriatyku, co powinno mnie raczej zachęcać). Zagrzeb jest otoczony górami, więc w zimie jest możliwość jazdy na snowboardzie czy nartach. To był dla mnie duży plus, gdyż jestem zapalonym narciarzem, który nie wyobraża sobie zimy bez nart.
zagrzeb – uniwersytet
Przez pół roku byłam zatem studentką University of Zagreb – najstarszego i największego Uniwersytetu w Chorwacji. Mój wydział nosił nazwę Faculty of Political Science of Zagreb University i również był on najstarszym z wydziałów w całej Chorwacji, co za tym idzie nie był on nowoczesny. Wydział miał jedno wejście, które przez pół roku otoczone było rusztowaniem. Pierwszy raz, gdy przyjechałam tam i zobaczyłam, że trwają jakieś prace budowlane, myślałam zwyczajnie, że pomyliłam adresy.
Wykładowcy byli bardzo w porządku, a Chorwaci i studenci Erasmusa byli traktowani tak samo. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, że każdy z prowadzących, od pierwszej do ostatniej minuty zajęć, był na maksa zaangażowany. Widać było chęć i starania w jak najlepszym przekazaniu nam swojej wiedzy. Często zapraszali oni interesujących ludzi z zagranicy oraz w ramach zajęć organizowali wyjścia do ciekawych miejsc. Miałam jeden przedmiot typowo praktyczny – Television News in Multimedia Environment, który rpowadziła najbardziej wymagająca Pani Profesor jaka była na wydziale. Mimo ogromnego wysiłku i czasu jaki poświęciłam na naukę i wykonanie niezliczonej liczby projektów to wyniosłam z zajęć bardzo dużo.
Gdzie mieszkałam?
Wyjeżdżając z Polski wiedziałam dokładnie, gdzie będę mieszkać – w chorwackim akademiku! Podczas składania papierów, złożyłam też podanie do jednego z nich. Miałam możliwość wyboru 1 z 3 kompleksów akademików. Wybrałam Cvjetno Naselje i był to bardzo dobry wybór. Na terenie miasteczka znajdowały się: stołówka studencka (tzw. menza) z tanim, domowym jedzeniem; kawiarnia; pralnia; siłownia; studying room. Obok domów studenckich nie brakowało również sklepu, piekarni, apteki, kebaba, copy pointu, kiosku. Miałam praktycznie wszystko pod nosem, a do centrum miałam jakieś 14 minut tramwajem.
zagrzeb – Jak się poruszać?
Komunikacja miejska w Zagrzebiu równa się niebieskie tramwaje. Miasto jest nimi przepełnione. Są najszybszym sposobem na przemieszczanie się po mieście.
Koszt biletu miesięcznego to 100 kun (60zł) + 30 kun (18zł) za jednorazowe wyrobienie karty; 30 minutowy bilet kupiony w kiosku kosztuje 4 kuny (2,40zł). Co ciekawe w Zagrzebiu nie istnieje takie coś jak „kartka z rozkładem jazdy wisząca na przystanku”. Specjalnej aplikacji na telefon również się nie znajdzie. Chcąc dojechać w konkretne miejsce komunikacją miejską mamy w zasadzie 3 opcje: możemy po prostu czekać, aż interesujący nas pojazd magicznie się zjawi; można zaobserwować cykliczność pojawiania się danego tramwaju na danym przystanku i wtedy na przyszłość wiedzieć, o której trzeba wychodzić np. na poranne zajęcia; możemy też skorzystać z Google Maps, chociaż ten sposób czasami zawodzi, więc średnio polecam.
Jeżdżąc w nocy komunikacją trzeba zachować szczególną uwagę, czy wsiada się w poprawny tramwaj/autobus i kontrolować czy jedzie się w poprawnym kierunku. Nie to żebym kiedyś przez przypadek pojechała na drugi koniec miasta, nic z tych rzeczy 😀 Jeżeli komuś zdarzy się taka wpadka, to oczywiście Ubery, Bolty i inne firmy transportowe działają bez zarzutów.
Podróżowanie po Chorwacji – co zobaczyć w Zagrzebiu i nie tylko?
W Chorwacji jest kilka lotnisk, ale loty Zagrzebia czy Dubrovnika do tanich nie należą. Jeżeli chodzi o podróżowanie po Chorwacji, to jest ono dosyć proste i tanie. W moim przypadku transport po Bałkanach odbywał się głównie autokarami. Bilety kupowałam zazwyczaj przez Internet. Jeżeli chce się jednak odwiedzać mniejsze miejscowości albo po prostu być niezależnym, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z przyjaciółmi wypożyczyć auto.
Park Narodowy w Plitvicach
Bardzo popularne jest zwiedzanie najstarszego i największego chorwackiego Parku Narodowego w Plitvicach. Znajdują się tam połączone licznymi wodospadami jeziora krasowe. Park wpisany jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Zagreb 360° observation deck, czyli panorama całego miasta
Będąc w Zagrzebiu polecam iść na Zagreb 360° observation deck – jest budynek, z którego można podziwiać panoramę Zagrzebia, a przy okazji napić się kawy i miło spędzić czas. Przez 5 miesięcy mojego Erasmusa nie odwiedziłam tego miejsca, ale dokładnie rok po skończeniu wymiany, spontanicznie trafiłam tam z moją siostrą i znajomą z Boliwii i to zupełnie za darmo! Ahh, długa historia… 😉
Jezioro Jarun
W Zagrzebiu znajduje się duże, sztuczne jezioro o nazwie Jarun i jest to miejsce warte odwiedzenia. Idealne na długie spacery oraz podziwianie zachodów słońca. Można tam odpocząć na ławce, skorzystać z placu zabaw, poćwiczyć na siłowni zewnętrznej, czy też pograć w piłkę na boisku. Co ciekawe, jezioro ma swoje plaże, oznacza to więc, że w lecie można się tam kąpać. Obok jeziora znajdują się kawiarnie, restauracje itp. Bardzo polubiłam okolice i samo jezioro. Często jeździłam tam na rolkach oraz na Skate Parku, który znajduje się obok zbiornika wodnego.
The Hendrix Bridge
Równie fajnym miejscem na spacery albo jogging jest ścieżka obok The Hendrix Bridge, czyli – na pierwszy rzut oka – zwykłego mostu. Tak naprawdę nie jest on taki zwyczajny. Można się o tym przekonać jak się ściemni. Podczas nadjeżdżania pociągu zmienia on swoje podświetlenie z białego na… Sami zobaczcie.
Góra Sljeme
Niezależnie czy jest zima czy lato, warto pojechać lub – jak kto woli – iść na pieszo szlakiem na górę Sljeme. Pierwszy raz miałam tam dotrzeć z ESN Zagreb, ale jako, że mieli małe problemy z organizacją, to wtedy jeszcze ze „znajomymi” postanowiliśmy odłączyć się od grupy. Była wtedy wczesna jesień, więc szliśmy szlakiem. Trwało to baaardzo długo. Widok z góry jakoś nas nie zachwycił, ale później od czasu do czasu umawialiśmy się na kawkę na Sljeme, ale nie szliśmy tam już na pieszo, tylko dojeżdżaliśmy autobusem. Muszę tu zaznaczyć, że nie były zwyczajne przejazdy z punktu A do B. Widoki jakie się ukazywały wraz ze zbliżaniem się do miejsca docelowego… Coś pięknego!
Z ekipą zamawialiśmy zawsze kawy z bitą śmietaną, co w pracownikach kawiarni wywoływało zdziwienie i lekkie zmieszanie… Coffee with whipped cream?! Z czasem już nas poznawali i mówili, że tylko my zamawiamy tę kawę 🙂
W zimę Sljeme pokryta jest śniegiem, więc jest tam dużo snowboardzistów i narciarzy. Odbywają się tam również znane zawody narciarskie Snow Queen Trophy. Podczas mojego Erasmusa nie mogłam się nie skusić na odrobinę szusowania na chorwackim stoku narciarskim.
Czego spróbować w Chorwacji?
Będąc w Chorwacji powinno się „skosztować” trochę Bałkanów. Trzeba koniecznie spróbować Rakiji, czyli typowego alkoholowego trunku, który pijają południowi słowianie. Iść do piekarni i posmakować ciepłego burka – jest to tłusty, nadziewany najczęściej serem, mięsem, szpinakiem placek. Na naszej liście rzeczy zrobienia w Chorwacji koniecznie powinien znaleźć się punkt: „wypicie kawy w chorwackiej kawiarni”. To takie minimum.
Jak robić zakupy po chorwacku?
Obok centralnego Placu bana Josipa Jelačicia w Zagrzebiu znajduje się Dolac Market. Kupimy tam tanio świeże owoce, warzywa, przyprawy, kwiaty… Produkty sprzedawane są przez lokalnych sprzedawców. Czerwone parasole, pod którymi są stoiska z produktami, nadają charakterystyczności temu miejscu. Jeżeli ktoś chciałby się popisać chorwackim, to podczas zakupów może użyć zwrotu „Koliko košta?”, co po polsku znaczy „Ile to kosztuje?”
Jacy są chorwaci?
W sumie nie musimy używać chorwackiego, gdyż z Chorwatami bez problemu dogadamy się po angielsku… No ok, jak by ktoś się uparł to by i po polsku coś tam zdziałał, chociaż musiałby trochę uważać, bo np. październik to po chorwacku listopad, słowo polako nie odnosi się do Polaków, tylko znaczy powoli a chorwacka jagoda to polska truskawka. Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że Chorwaci są bardzo otwartymi i pozytywnymi ludźmi. Nie mają problemów z nawiązaniem kontaktu z nieznajomym. Czymś zwyczajnym jest dla nich zagadywanie do kogoś na przystanku, w tramwaju. Może się na przykład zdarzyć, że jakiś staruszek siedzący na ławce w parku uśmiechnie się do nas. W takich momentach nie trzeba uciekać. Po prostu odwzajemnia się miły gest i tyle. W Polsce uśmiechanie się do kogoś na ulicy jest raczej postrzegane jako coś dziwnego, lecz w Chorwacji to coś normalnego.
Na powyższych zdjęciach znajduje się Pani Nevenka – rodowita mieszkanka Zagrzebia, moja siostra i ja. Poznałyśmy Ją na początku 2020 roku, podczas tygodniowego pobytu w Zagrzebiu. Podeszła do nas i zaczęła rozmowę. Zaproponowała spacer, po którym umówiłyśmy się na kolejny. Do dziś mamy ze sobą kontakt.
Podczas tamtego tygodnia w Zagrzebiu, zostałam rozpoznana przez Pana Asmir – właściciela restauracji z Kebabem. Poznaliśmy się jakieś 2 lata temu i rozmawialiśmy tylko raz, to mu najwyraźniej wystarczyło. Jak myślicie… Zostałam poczęstowana kebabem, czy nie? 😉
To ściana w jego restauracji. Jest na niej moje zdjęcie, które zostało zrobione we wrześniu 2018 roku. Można tam również znaleźć fotografię mojego kumpla, który rok przede mną odbywał wymianę w Zagrzebiu.
zagrzeb – ESn
ESN Zagreb organizował masę eventów. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wycieczki, meetingi, wyjścia do schroniska, konkursy, szkolenia no i oczywiście imprezy! Sporo tego było.
Organizacja była jaka była… Przykład: wyjazd do Plitvickich Jezior o 8 oznaczał, tak naprawdę wyjazd o 9:45. Zawsze były mega obsuwy z ich strony (ale biorę na to poprawkę, no bo to Bałkany…) albo kto by pamiętał, że na imprezie Slavic Party, w środku imprezy zepsuły się głośniki i nie było muzyki. Nikt nie ogarnął zapasowych. SERIO! Na szczęście dwuosobowy, polsko-ukraiński duet od razu wiedział co trzeba robić i zadziałał! Razem z moją roomie pobiegłam do naszego pokoju po małego JBL-a. Dzięki niemu udało nam się kontynuować imprezę przed klubem… ale wiadomo, każdemu zdarzają się wpadki. ESN Zagreb jest kreatywny. Ogólnie ESN Zagreb na plus!
zagrzeb – Co można robić w wolnym czasie?
W Zagrzebiu dużo czasu wolnego spędzałam jeżdżąc na rolkach. Butelka wody, Spotify i mogłam jeździć nawet 5 godzin. To był mój sposób na aktywność fizyczną oraz eksplorowanie miasta. Podczas większych zakupów również towarzyszyły mi rolki. Miałam jakieś 2 km do Lidla, więc jak już pokonałam 5 pięter schodząc po schodach z akademika (w rolkach oczywiście), to po jakiś 7 minutach byłam już w sklepie.
Po zajęciach doszkalałam swój angielski. Skupiałam się na specjalistycznych słówkach z przedmiotów, które nie do końca były dopasowane do mojego pierwotnego kierunku studiów. Miałam kilka zajęć, gdzie słownictwo nie było łatwe, więc musiałam trochę posiedzieć nad nim. Oprócz nauki angielskiego pisałam również pracę licencjacką, aby po powrocie móc ją obronić. Jak już ta cała nauka mnie zmęczyła, to zabierałam się za planowanie moich małych podróży. Z pomocą przychodził ESN Zagreb.
Gdy nie było akurat żadnych ciekawych eventów czy imprez, to spotykałam się ze znajomymi w Rakhia Barze. Nie ma studenta w Zagrzebiu, który by tam chociaż raz nie był. To miejsce, gdzie można spróbować wielu smaków Rakiji. Ja polecam posmakować shota o smaku višnja albo od razu wziąć trzy 😀 Małe przypomnienie, chorwacka jagoda to polska truskawka!
Flaga Polski była ze mną przez 5 miesięcy w Chorwacji. Nie wyobrażam sobie Erasmusa bez niej. Większość czasu ozdabiała mi ścianie w pokoju, ale były momenty, że towarzyszyła mi poza nim. Smutno było ją ściągać. Jest w niej wiele wspomnień. Po powrocie do kraju nie pozwoliłam jej oczywiście wylądować w pudełku. Teraz przyozdabia ona ścianę w moim pokoju w Polsce.
a potem?
Pakowanie się, pożegnalny posiłek z przyjaciółmi w menzie, ostatni spacer, opuszczenie pokoju, żegnanie się z ludźmi, wyjazd ze świadomością, że to już koniec… Nie było to łatwe.
Powrót. Polska. Nie byłam już international student. Wróciłam do normalności. Uczelnia i praca sprawiły, że szybko przestawiłam się na zwyczajne życie. Zrozumiałam wtedy, że stolica Chorwacji to moje miasto. Dzisiaj z dumą mówię, że kocham Zagrzeb i jest on moim drugim domem.
zagrzeb – Czy było warto?
Erasmus był dla mnie wspaniałym czasem. Ciągle wracam wspomnieniami do momentów, ludzi, miejsc… Wychodzenie ze swojej strefy komfortu, robienie rzeczy nieznanych – to była codzienność. Miałam kontakt z różnymi osobami, rozmawiałam z nimi, a potem rozmyślałam. Zdarzyło się wiele, a wszystko to pozwoliło mi bardziej poznać i zrozumieć siebie.
Życzę każdemu odwagi na danie sobie szansy. Odwagi na uwierzenie w siebie i pozwolenie na przeżycie niezapomnianej przygody. Nieznane, niepewne budzi strach. Jest to normalne. Ja mogę tylko powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co mnie spotkało podczas studiów za granicą. Cieszę się, że mogłam być Erasmusem. Nie zapomnę tego czasu nigdy. Mam nadzieję, że kolejna taka podróż przede mną.
Jeżeli ktoś zadaje sobie pytanie „Czy chcę być Erasmusem?”, to moim zdaniem zrodzenie się takiego pytania już jest jednoznaczną odpowiedzią.
Monia
*więcej o Erasmusie na moim IG @the_monia
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Erasmusie w Chorwacji poczytaj inne nasze wpisy na Blogu Erasmus!
Zagrzeb i Rijeka:
CHORWACJA: UNIWERSYTET W RIJECE I UNIWERSYTET W ZAGRZEBIU
Rijeka:
RIJEKA – THE EVER-FLOWING RIVER
CHORWACKI ERASMUS – TYLKO W RIJECE!
Split:
Dubrownik:
ERASMUS+ W DUBROWNIKU, CHORWACJAAir Jordan Release Dates Calendar