Malaga to jedno z tych miast, w których bez wątpienia można zakochać się od pierwszego wejrzenia – piękna pogoda, wąskie hiszpańskie uliczki, plaża, słońce, palmy. Jeśli jednak masz na tyle szczęścia, że dane Ci będzie spędzić w Maladze więcej czasu niż typowy turysta, wygrzewający się na plaży przez tydzień, zakosztujesz prawdziwego hiszpańskiego życia i to bez wątpienia sprawi, że pokochasz Hiszpanię jeszcze bardziej.
Powodów, dla których uwielbiam Malagę przybywało chyba codziennie podczas całego mojego Erasmusa. Zaczynając od pięknego, tętniącego życiem centrum miasta, które swoją drogą jest całkiem spore (tak, zdarzyło mi się zgubić w tych bocznych uliczkach w samiutkim centrum Malagi i spanikować, bo przez pierwsze dni nie miałam swojej prawej ręki czyli internetu w telefonie 😀 ) aż po piaszczystą plażę, która ciągnie się w nieskończoność oraz port, który magicznie wygląda nocą. Dalej do głowy przychodzą mi hiszpańskie tzw. „fruterias” czyli warzywniaki, w których kupisz ananasa za 50 centów (w Polsce możemy sobie o tym tylko pomarzyć), mango, granaty, banany, pomarańcze, cherimoya (chyba najsłodszy owoc na ziemi), po prostu do wyboru do koloru.
Continue reading →