Dlaczego akurat Marsylia?
Bardzo zależało mi na studiach we Francji, ponieważ chciałam podszkolić swój język. Spośród wszystkich uczelnianych umów z Francją, ta była podpisana z moim wydziałem. Nikt przede mną nie był w Marsylii, więc jechałam trochę w ciemno. O Marsylii wiedziałam tylko tyle, że jest drugim największym miastem we Francji i tu powstała Marsylianka. Przede wszystkim chciałam się wyrwać z zanieczyszczonego smogiem Krakowa, zatem świeże powietrze zapewnione przez dostęp do morza było tutaj ważnym czynnikiem decyzyjnym. Zachęcały mnie również ceny lotów, które są bezpośrednio z Krakowa do Marsylii. Jak się jednak później okazało, w dobie epidemii latanie nie było możliwe.
Gdzie? Marsylia, Aix-Marseille University, Faculty of Science
Jaki kierunek? Master 2 Mecanique, specjalność: Aeronautique et Transport
MOJE PIERWSZE WRAŻENIA
Przez pierwsze dwa tygodnie byłam dosłownie przerażona, ponieważ na krótko przed wyjazdem zaczęłam oglądać na Netflixie serial Marseille, pytać ludzi na polskich grupach jak wygląda życie w Marsylii, czytać opinie w Internecie na temat bezpieczeństwa (tu polecam stronę: https://www.ville-ideale.fr ), czytać o kradzieżach, i innych przestępstwach. W rezultacie SERIO niepotrzebnie się nakręciłam. Warto być świadomym, że miasto ma swoje problemy i wypracować sobie odpowiednie metody, a wtedy można w 100% czerpać z tego, co oferuje Marsylia. Mimo wszystko ludzie jakoś tam żyją i jak nie szukasz problemów to jest w porządku. Gdyby nie epidemia, Marsylia byłaby dla mnie również świetną bazą wypadową do Paryża, na Korsykę, do Barcelony, Lyonu, Grenoble, Nicei, Monako czy do Porto. Niestety tych planów nie zrealizowałam, ale nawet i bez tego nie mogłam narzekać na nudę.
Z początku klimat miasta mi nie odpowiadał, miała być Francja-Elegancja, a to, co tam zastałam mocno odbiegało od tej wizji. Samo centrum pełne było ludzi innych narodowości, szczególnie z krajów z południa i wschodu. Nie czułam się bezpiecznie, często ostrzegano mnie przed kieszonkowcami. C’est Marseille, bébé. Marsylię się kocha albo nienawidzi. I mimo tego wszystkiego, zakochałam się w Marsylii, bo to co przeżyłam później jest najlepszym, co spotkało mnie w całym 5 letnim okresie studiów.
Zakwaterowanie w Marsylii
Mieszkałam w akademiku CROUS, Cite U Gaston Berger, w samym centrum przy dworcu kolejowym Saint Charles. Do portu miałam 15 minut spacerem, do metra 5 minut, do najbliższej plaży 30 minut autobusem. Pokoje w akademikach są jednoosobowe, mój miał 14 m2, w standardzie była lodówka, mikrofala, umywalka, lustro, prysznic, łóżko, regał i biurko. Na korytarzu była wspólna toaleta i kuchnia. Koszt takiego pokoju to 236 euro/miesiąc, a płatność jest z góry za cały semestr. W cenie akademika jest Internet i to nawet szybki, choć czasem zrywa łącze.
A JAK WYGLĄDAŁ SAM AKADEMIK…
W akademiku jest sala do nauki, siłownia oraz sala telewizyjna, ale z powodu epidemii wszystkie obiekty tego typu były zamknięte. Moimi sąsiadami w akademiku na piętrze byli Chińczycy i Benińczycy, nie spotkałam ani jednego studiującego tu Polaka. Akademik jest strzeżony, a wejść można na odcisk palca, albo za okazaniem kluczyka/legitymacji studenckiej. Zaletą akademika jest widok z okna na morze oraz restauracja studencka tuż na dole. Koszt obiadu to 3,3 euro, na który składa się drugie danie i deser.
Dużą wadą akademika są strasznie cienkie ściany i ogólny hałas z otoczenia ulicy i boiska liceum, na którym codziennie grają w koszykówkę, a co 45 minut dzwoni dzwonek. Zalecam brać pokój od 3 piętra wzwyż. Pokoje na 8-10 piętrze są genialne, ale często psuje się winda. W pokoju nie można palić ani gotować na swojej prywatnej płycie kuchennej, ponieważ są czujki dymu i działają – sprawdziłam. Na dole jest pralnia i suszarnia, koszt prania to 3 euro, a suszenia 1,5 euro. Warto zabrać ze sobą pościel, środki czystości oraz naczynia, inaczej wszystko będzie trzeba kupić na miejscu. Uwaga na parkowanie samochodu – akademik nie zapewnia miejsca postojowego, a w okolicy bardzo często dochodzi do uszkodzeń pojazdów. Na kampusie, przy którym mieszkałam, można studiować kierunki takie jak ekonomia albo fizyka. Ja dojeżdżałam do swojego wydziału około 40 minut (metro + autobus).
Jak wygląda studiowanie na Aix-Marseille University?
Pierwszy semestr rozpoczyna się we wrześniu, sesja jest w grudniu i styczniu, a drugi semestr trwa od stycznia do kwietnia. Zajęcia prowadzone są w blokach 4 godzinnych: od 8 do 12, następnie w całej Francji są oficjalnie 2 godziny przerwy obiadowej i znowu 4 godziny zajęć, od 14 do 18. Dwa razy w tygodniu od 18 do 20 miałam zajęcia z języka francuskiego (FLE) oraz raz w tygodniu od 19 do 22 próbę orkiestry symfonicznej w pobliskim konserwatorium. Uniwersytet ma swoje kampusy również w Aix-en-Provence oraz w Parku Narodowym Les Calanques (kampus Luminy).
ZAJĘCIA DODATKOWE NA UCZELNI
Uczelnia oferuje szeroki pakiet dodatkowych zajęć sportowych (np. piłka nożna, koszykówka, siatkówka, sporty morskie, wspinaczka górska, fitness, crossfit, yoga, stretching), tanecznych (salsa, bachata, bajla, hip hop, balet, taniec klasyczny, jazz) i muzycznych (orkiestra symfoniczna, big band jazzowy, chór). Za udział w zajęciach pozauczelnianych otrzymuje się dodatkowy bonus do średniej ocen. Każdy student może za darmo uczestniczyć w 1 zajęciach dodatkowych, za więcej trzeba zapłacić.
Legitymacja studencka służy tu za kartę płatniczą (system izly). Legitymacją płaciło się np. za obiady w restauracjach uniwersyteckich. Języki dodatkowe dostępne na uczelni to angielski, niemiecki, FLE (Français Langue Etrangère), hiszpański, włoski, arabski. Ocenianie jest w systemie 20 punktowym, trzeba mieć 10 punktów, żeby zdać. Generalnie, jeśli wybierasz przedmioty po angielsku to licz się z tym, że i tak prawie na pewno będziesz je miał po francusku, co miało miejsce w moim przypadku. Co więcej, mechanika na francuskim uniwersytecie to czysta matematyka stosowana/fizyka teoretyczna i jest ukierunkowana na research czy robienie doktoratu. Niech zatem nie zdziwią cię laplasjany i rozwiązywanie równań różniczkowych.
JAK WYGLĄDAJĄ ZAJĘCIA?
We Francji Erasmusów traktuje się tak samo jak pozostałych studentów, zwłaszcza na studiach magisterskich – żadnej taryfy ulgowej. Pomimo, że sam wydział mechaniczny nie jest wysoko w rankingach, poziom był bardzo wysoki i najadłam się stresu przed egzaminami. Każde zajęcia prowadził specjalista z odpowiedniego laboratorium, na przykład Mechanika Lotu była prowadzona przez ONERA French Aerospace Lab. Skupiali się na współczesnych osiągnięciach nauki, pokazywali swoje badania, tłumaczyli najnowsze teorie powstałe od 1950 roku do tych powstających tu i teraz, jeszcze nieudowodnionych. Co więcej, na studiach Master 2, po pół roku intensywnej nauki teorii następuje pół roku płatnego stażu w firmie lub na uczelni, na podstawie którego zdobywasz doświadczenie zawodowe i jednocześnie piszesz pracę magisterską. Stażu (za 30 ECTS) nie mogłam niestety zrobić w ramach Erasmusa, ponieważ nie spełniał efektów kształcenia w Polsce.
Formalności związane ze studiami we Francji
Po przejściu całej procedury rekrutacyjnej rozpoczyna się chyba najbardziej męczący etap – francuska biurokracja. Jadąc do Francji, musisz przygotować:
- około 15 zdjęć takich, jak do dowodu,
- akt urodzenia przetłumaczony na język francuski,
- świadectwo maturalne przetłumaczone na język francuski,
- dyplom ukończenia studiów (jeśli posiadasz) przetłumaczony na język francuski,
- wykaz dochodów za poprzedni rok (jeśli posiadasz) w celu aplikowania o pomoc CAF (Caisse d’Allocations Familiales – Kasa Świadczeń Rodzinnych).
Tutaj zrobisz symulację i sprawdzisz, czy przysługuje ci pomoc finansowa:
Dodatkowo powinieneś:
- wykupić ubezpieczenie mieszkania w akademiku (attestation d’assurance habitation couvrant votre affectation CROUS),
- wykupić ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (attestation d’assurance responsabilite Vie Privee),
- zapłacić za CVEC (90 euro) – Contribution of Student Life and Campus,
- założyć konto we francuskim banku (aby otrzymać RIB – relevé identité bancaire),
- kupić kartę telefoniczną z numerem francuskim,
- kupić kartę komunikacji miejskiej (https://www.rtm.fr/tarifs )
Oraz założyć konto na: https://www.messervices.etudiant.gouv.fr/
Architektura Marsylii
Jeśli jesteś fanem architektury, zarówno nowoczesnej jak i klasycznej, koniecznie musisz jechać do Marsylii! Układ urbanistyczy centrum miasta, Unite d’Habitation Le Corbusiera, MuCEM R. Ricciottiego, Luma Tower Franka Gehry’ego w Arles, L’Arbre Blanc Sou Fujimoto w Montpellier, czy wreszcie sam kampus l’Ecole Nationale Superieur d’Architecture w sercu Parku Narodowego Les Calanques to coś niesamowitego. W Marsylii warto również zobaczyć Palais Longchamp, Bazylikę Notre Dame de la Garde, Katedrę La Major, Park Borely z ogrodem botanicznym w stylu japońskim i paryskie kamienice na Rue de la Republique oraz pospacerować uliczkami starej dzielnicy Le Panier.
SPORT W MARSYLII
W przypadku fanów piłki nożnej to chyba nic więcej nie trzeba dodawać. To było niesamowite przeżycie móc obserwować, jak drużyna Marsylii wygrała z drużyną z Paryża i całe miasto świętowało. Faktycznie, podczas rozgrywek całe miasto zamiera, a wszystkie knajpy są pełne ludzi oglądających mecz. Oni tym żyją i to tworzy tą wyjątkową społeczność.
ZAKUPY I JEDZENIE W MARSYLII
Dla fanów zakupów powiem tylko, że wszelkie najnowsze instagramowe stylizacje znajdują się właśnie w butikach w centrum Marsylii. Są tu również eleganckie sklepy oferujące długie suknie balowe, czy ulica zakupowa ze sklepami typu Zara czy Primark. Do tego dużo typowych prowansalskich targów, gdzie również spotkasz np. modę włoską. Najlepsze targi odbywają się w sobotę rano w Aix-en-Provence, Arles lub Nimes.
Z kolei jeśli kochasz jeść, to nie mogłeś lepiej trafić. Spotkasz tu chyba każdą kuchnię świata, arabski kuskus, tunezyjskie tajine, japońskie sushi i ramen, kuchnię wietnamską, egipską, syryjską, indyjską, libańską, pakiństańską, hiszpańskie tapas, marsylska zupa rybna bouillabaisse, ciasteczka les navettes, paella z owocami morza, francuskie tarty, quiche de lorraine, makaroniki i tak dalej, i tak dalej…
Zwiedzanie i wypoczynek
Sekcja lokalna ESN Marseille jest bardzo aktywna i organizuje niesamowitą liczbę wydarzeń. Nawet w trakcie lockdownu, którego doświadczyłam w listopadzie 2020, kiedy nie można było wyjść z domu dalej niż 1 km i dłużej niż na godzinę, z zaangażowaniem nas wspierali, tłumaczyli i wysyłali zalecenia rządowe. Wymyślili nawet konkurs z użyciem aplikacji Endomondo. Wygrywał student, który przebiegnie najwięcej kilometrów podczas lockdownu. W normalnych warunkach organizują wspinaczki górskie w Parku Narodowym Les Calanques, wieczorki językowe, karaoke, imprezy na plaży, pikniki, degustację serów i win, zwiedzanie Marsylii, Aix-en-Provence, czy rejs na Wyspę Frioul.
Koszty utrzymania w Marsylii
Przy rozsądnym gospodarowaniu stypendium spokojnie wystarcza na życie i nie trzeba dokładać. Dużo gotowałam samodzielnie, ale w centrum można zjeść naprawdę tanio, np. pizza 4€, bagietka 1€, croissant 0,7€. Inne produkty, które kupowałam głównie w Carrefour to: ananas 1€, mix sałat 1€, ziemniaków 1€/kg, filet z kurczaka 7€/kg, sok pomarańczowy 1€, 6 puszek coca coli 3,2€, butelka wina od 3€ . Zgrzewka wody kosztuje 1,8€, ale na przykład ser jest drogi, około 2 – 3€ i lepiej zabrać sobie kilka opakowań z Polski. Najtańsze sklepy to Auchan i Carrefour. Jest również marokański targ (przy metro Noailles), gdzie za 2,5€ zjesz grillowanego łososia z warzywami albo zestaw tacos z frytkami i coca colą za 5€. Są tam również bardzo tanie sklepy z produktami, których niedługo kończy się data ważności, ale nadal są dobre do spożycia. Do kosztów życia dochodzi też zakup biletu na RTM (36€ miesięcznie) i zakup karty telefonicznej z Internetem (15€).
Ogólne wrażenia z pobytu
Trudno jest wyrazić słowami, ile dał mi ten wyjazd. Było po prostu rewelacyjnie! Pomimo licznych trudności i przeszkód związanych z epidemią i ogólnym radzeniem sobie po raz pierwszy samemu za granicą, bez wahania powtórzyłabym ten wyjazd jeszcze raz. Spełniłam prawie wszystkie swoje cele i założenia, rozwinęłam język francuski do poziomu B2 (południowy akcent nie był przeszkodą), nawiązałam przyjaźnie z ludźmi z całego świata (w grupie miałam 1 Francuza, a pozostałe osoby pochodziły z Maroko, Algierii, Tunezji i Madagaskaru, natomiast na kursie językowym byli ludzie z Kanady, Niemiec, Brazylii, Bogoty, Chin, Włoch i Hiszpanii), grałam również w Marsylskim Konserwatorium Muzycznym.
Ponadto studiowałam u wybitnych profesorów ze świata naukowego, oddychałam świeżym powietrzem, wspinałam się po górach, biegałam nad morzem, oglądałam zachody słońca, pływałam w lazurowej wodzie i poznałam życie we Francji. Naprawdę nie wiem, kiedy ten czas zleciał, a wiedząc to, co wiem teraz, z pewnością zostałabym na dłużej niż tylko 1 semestr.
Sylwia
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat Erasmusa we Francji? Przeczytaj inne artykuły na naszym blogu:
TRUDNE DOBREGO POCZĄTKI. ERASMUS W MONTPELLIER