“No man will be without a homeland, as long as Salonica exists” – Nikephoros Choumnos
Saloniki nie były moim wymarzonym wyborem na Erasmusa. Na początku. Przyznam się bez bicia – przed zapoznaniem się z ofertą uczelni partnerskich, nawet nie wiedziałam, że istnieją. Tym, na czym najbardziej mi zależało przy wyborze miasta, było jego położenie – nad morzem oraz w cieplejszym i bardziej słonecznym zakątku Europy. To niepozorne miasto w północno-wschodniej Grecji okazało się jednak czymś znacznie więcej – spełnieniem marzeń, o których istnieniu nawet nie wiedziałam.
Cześć! Jestem Magda. Studiuję Psychologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i na letnim semestrze trzeciego roku tego właśnie kierunku wyjechałam na Erasmusa, by rozpocząć swoją Wielką Grecką Przygodę. Jeśli sam zastanawiasz się, czy odważyć się na ten krok – zrób to! Jeśli wahasz się, czy wybrać Saloniki – pozwól, że Ci tę decyzję ułatwię…
Jak to było na początku?
Opinie były sprzeczne – niektóre osoby polecały mi Saloniki z całego serca, inne przestrzegały przed brudem, zimnem i nudą. Prawda jest jedna – jeśli szukasz prestiżowej uczelni, idealnej organizacji, zachodnich standardów, zapierającej dech w piersiach architektury na każdym kroku, typowej europejskości czy tego, do czego już przywykłeś – możesz się zawieść. Jednak jeśli szukasz miejsca, które Cię zadziwi, urzecze, da wolność i poczucie, że jesteś w domu (ale jakby zupełnie innym, niż ten, który znasz) – pakuj się i wsiadaj w samolot!
Ja przyjechałam tam bez żadnych oczekiwań. Widziałam parę zdjęć w Internecie, popisałam z osobami, które tam były, zapoznałam się ze stroną uniwersytetu, i tyle. Nie wiedziałam, jak to będzie, ani czego się spodziewać. I pierwsze wrażenie nie zwaliło mnie z nóg. Chmury, niekończące się bloki identycznych kamienic, wszechobecne graffiti i mnóstwo ludzi. A potem… wyszło słońce, dotarłam do promenady nad brzegiem morza, usiadłam na ławce. Uliczny artysta śpiewał i grał, ludzie wokół tańczyli, śmiali się i rozmawiali. Wszystko wydawało się tak świeże, radosne i inne. Błękitne niebo, blask wody, zielone już drzewa i dumna Biała Wieża, górująca nad tym wszystkim. Po raz pierwszy (i zdecydowanie nie ostatni) poczułam, że to miejsce dla mnie.
Aristotle University of Thessaloniki
Studiowałam w School of Psychology, na Aristotle University of Thessaloniki – największym uniwersytecie w mieście. Sam kampus jest ogromny, ale zaletą tego jest fakt, że wszystkie wydziały są w jednym miejscu. Poza budynkami wydziałowymi znajduje się tam również budynek administracyjny, biblioteka główna, kompleks sportowy (karnet na siłownię i oferowane zajęcia to 30€ za cały semestr!) i stołówka – studentom AUTh przysługują na niej trzy darmowe posiłki dziennie. Jeśli chodzi o uniwersytet sam w sobie – pozostawia on wiele do życzenia, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i dydaktycznym. Kadra jest jednak w większości przypadków bardzo pomocna i koniec końców wszystko da się załatwić. Najwięcej użytecznych informacji o procesie rekrutacji i ofertach dla erasmusów znaleźć można na stronie Department of European Educational Programmes (https://eurep.auth.gr/en?lang=en).
Zakwaterowanie
Uniwersytety w Salonikach nie udostępniają niestety miejsc w akademikach dla studentów z wymiany. Mieszkanie można jednak znaleźć dosyć łatwo, a najlepiej poprzez grupę Erasmus Accommodation in Thessaloniki założoną przez lokalny ESN. Oferty pokoi czy mieszkań na wynajem wstawiają tam agenci nieruchomości, osoby prywatne, jak i erasmusi szukający współlokatorów lub wyjeżdżający już i szukający zastępstwa. Jeśli chodzi o ceny – dużo zależy od lokalizacji i ilości osób wynajmujących mieszkanie, jednak za dobrze położony i wyposażony pokój płaci się średnio 250-300 € (z uwzględnieniem rachunków).
Komunikacja
Jedynym środkiem komunikacji miejskiej są tam autobusy, które, mimo opóźnień kursują dość często i sprawnie dowożą na miejsce. Można nimi dojechać praktycznie wszędzie. Głównym ich problemem jest jednak ogromne zatłoczenie, co bywa uciążliwe zwłaszcza latem. Dzięki legitymacji studenckiej można wykupić bilet semestralny, a pojedyncze bilety nabyć można także w biletomatach dostępnych w każdym autobusie. Koszt jednego przejazdu ze zniżką studencką wynosi 1€.
Jeśli chodzi o połączenia międzymiastowe i międzykrajowe – na obrzeżach Salonik (około 40 minut autobusem 01X od centrum) znajduje się lotnisko Makedonia. Z Polski można tam dolecieć m.in. Ryanairem czy EasyJetem z Warszawy Modlin i Krakowa. Po drugiej stronie miasta znajduje się także Macedonia Intercity Bus Station. Odjeżdżają z niej linie krajowe, jak i zagraniczne. W bardziej centralnej lokalizacji znajduje się także dworzec kolejowy, połączenia i bilety na pociąg można znaleźć na tej stronie: http://www.trainose.gr/en/.
Podróże
Saloniki, jako dość duże miasto, stanowi idealną bazę wypadową do zwiedzania Grecji, jak i krajów, z którymi sąsiaduje. Większość połączeń jest bezpośrednia. Poza obowiązkową wizytą w Atenach, warto odwiedzić pobliskie kraje, też te mniej popularne – jak Macedonia, a także magiczny Istambuł, który jest tylko 8 godzin jazdy autobusem. Z kolei z bliższych miejsc – do najbliższej z rajskich plaż na Chalkidiki jedzie się zaledwie 40 minut, a urocze miasteczko Kavala znajduje się godzinę drogi dalej. Znajdzie się też coś dla miłośników wspinaczek – najwyższy szczyt Grecji, czyli Mitikas (2918 m), należący do masywu Olimpu to tylko trochę ponad 3 godziny drogi. Grecja to kraj, łączący w sobie wszystko, czego szuka każdy zapalony podróżnik: piękne plaże, wspaniałe góry, zróżnicowany krajobraz, bogatą historię i kulturę, urocze wioski i imponujące miasta, przepyszną kuchnię… Każdy znajdzie coś dla siebie.
Czas wolny
O Nowym Jorku mówi się, że to miasto, które nigdy nie śpi. Mało kto wie jednak, że o Salonikach można powiedzieć to samo. Nieważne, która jest godzina, czy nawet dzień tygodnia – tam się ZAWSZE coś dzieje. Jeśli szukasz dzielnicy imprezowej, pełnej barów i klubów, Ladadika będzie Twoim drugim domem. Jednak w Salonikach wszędzie można znaleźć otwarte do późna, wypełnione ludźmi bary czy tawerny, zamykające się z wyjściem ostatniego klienta. W zależności od gustu wybrać można miejsca pełne piłkarskiej energii albo przytulnego blasku świec. Jeśli zaś mowa o tawernach… Gwarantują niepowtarzalną atmosferę, przepyszne jedzenie, a wiele z nich także muzykę na żywo. Wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy organizowane są również imprezy i festiwale na świeżym powietrzu, a nie ma niczego wspanialszego niż taniec pod greckim niebem.
Ze strony bardziej kulturalnej odwiedzić można teatr, halę koncertową czy jedno z wielu kin studyjnych. Miasto ma również bogatą ofertę muzeów- od sztuki nowoczesnej po kulturę bizantyjską i antyczną.
W gorące dni można urządzić piknik w jednym z parków, wybrać się na krótki rejs statkiem (jeden z nich zawiezie nas do najbliższej plaży) lub skorzystać z jednego z płatnych basenów znajdujących się w mieście.
ESN AUTh
Lokalny ESN, czyli Erasmus Student Network był ogromną częścią mojego Erasmusa. Jego członkowie, niesamowicie otwarci, zaangażowani i radośni ludzie, zawsze służyli dobrą radą czy użyteczną informacją. To tak naprawdę dzięki nim poznałam wszystkich swoich znajomych i przyjaciół. Imprezy, które dla nas organizowali były epickie (nie przesadzam), a eventy tak różnorodne, że w każdym chciało się uczestniczyć. Tandemy, city game, eventy społeczne (takie jak sprzątanie plaż czy odwiedzenie miejskiego schroniska), wydarzenia kulturowe, quizy, imprezy klubowe… mogę wymieniać w nieskończoność. Ale to, o czym naprawdę warto wspomnieć, to wszystkie wycieczki, na które nas zabrali, w tym gwóźdź programu – organizowana w połączeniu z innymi miastami Grecji, wycieczka na Kretę. Ponad tysiąc Erasmusów w jednym hotelu przy plaży, boat parties, color festival, flag parade – jednym słowem pięciodniowa impreza na jednej z najpiękniejszych greckich wysp. Oprócz niej były także wyjazdy na plaże, zwiedzanie położonych w górach, tajemniczych monastyrów Meteora, wspinaczka na Olimp, wycieczka do Aten i wiele innych.
Erasmusów w Salonikach jest bardzo dużo (podczas mojego semestru było nas prawie 600). Są to ludzie niesamowici, a wszystkich łączy pasja podróżowania i odkrywania oraz czysta radość z życia. I wszyscy tworzą tak naprawdę wielką (ba, ogromną!) rodzinę. To, co ze swojego Erasmusa pamiętam najlepiej, to właśnie Ci ludzie, którzy sprawili, że dziś inaczej patrzę na świat i siebie samą, a oprócz tego – wspaniałe uczucie wolności i spełnienia, jakie dawało mi to miasto. W nim nawet zwykłe wyjście na spacer było ekscytujące, bo nigdy nie było wiadomo, co stanie się po drodze, ani jak się dzień zakończy. Miasto po prostu ciągle zaskakuje. W ten pozytywny sposób. I ciągle się zmienia. I po jakimś czasie to co widzisz, to nie smutne budynki, tylko weseli ludzie. Widzisz miejsca, z którymi wiąże się milion dobrych wspomnień. Widzisz historię i przeszłość, ale też ciągłą nadzieję na przyszłość.
Magda Majewska
Nike