Cześć, mam na imię Anna i ostatni rok spędziłam na południu Francji, w różowej Tuluzie! Dzięki programowi Erasmus + miałam okazję nie tylko przeżyć jeden z najintensywniejszych okresów mojego życia, ale zdobyć dyplom francuskiej szkoły biznesowej, pracować w największej firmie aeronautycznej na świecie i jeszcze mieć pretekst aby założyć bloga podróżniczego! Jak do tego doszło i czy Tuluza jest Londynem południa?
Jak to się stało, że trafiłam do Tuluzy?
Szukając dla siebie studiów magisterskich wiedziałam, że to nie mogą być zwyczajne studia. Po prawie dwóch latach mieszkania poza Polską (Erasmus w Lille na trzecim roku studiów oraz, zaraz po tym, staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli) wiedziałam, że szukam takich studiów które mogłyby odbyć się chociaż w części za granicą, a najlepiej gdyby dawały możliwość zdobycia zagranicznego dyplomu. Z pomocą znajomych znalazłam program który spełniał wszystkie moje oczekiwania – Master Double Diploma Programme w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Tematyka studiów także mnie interesowała – było to ogólnie pojęte zarządzanie, chociaż studia na SGH tak naprawdę pozwalają program w znaczącej części dopasować do siebie.
W ten sposób stanęłam przed wyborem uczelni na której ten zagraniczny dyplom chciałabym zdobyć. Do wyboru były uniwersytety niemieckie, czeskie, a także jedna szkoła biznesowa w Lizbonie oraz jedna w Tuluzie. Po przeanalizowaniu programu dwóch ostatnich szkół, zdecydowałam, że chcę stanąć do walki o miejsce na studiach w Tuluzie.
Rekrutacja na magisterkę dla studentów, którzy nie kończyli licencjatu na SGH to egzamin z wiedzy o gospodarce oraz z języka obcego. Najpierw musimy zakwalifikować się na dane studia, aby przystąpić do wewnętrznej rekrutacji na studia podwójnego dyplomu. W zależności od uczelni zagranicznej odbywa się ona wiosną lub we wrześniu. Pierwszy etap to złożenie pliku wymaganych dokumentów, pośród nich takie jak list motywacyjny czy planowany plan kształcenia. Jeśli dostaniemy się do kolejnego etapu czeka nas rozmowa kwalifikacyjna w języku angielskim i/lub języku kraju do którego aplikujemy. Razem ze mną czterech szczęśliwców z powodzeniem przeszło proces rekrutacji i rok później zaczęliśmy studia w Toulouse Business School na południu Francji.
Dlaczego Francja? Dlaczego Tuluza?
Niestety nie jest to romantyczna historia, jak to na Francję przystało. O wszystkim zadecydowała… chłodna kalkulacja plusów i minusów. Jak już wcześniej wspominałam, podczas pierwszego stopnia, studiując Stosunki Międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim miałam okazję wyjechać na roczną wymianę do Lille, na samej północy Francji. Początkowo nie chciałam wracać do ojczyzny Moliera, jednak z oferowanych przez SGH programów studiów ten odpowiadał mi najbardziej. Mianowicie, czwarty semestr był w całości poświęcony na praktykę zawodową. Kto nie chciałby w ramach zajęć na studiach zdobyć doświadczenia w swoim zawodzie, a zamiast pracy magisterskiej pisać 20 stronicowego raportu z tego stażu? Dodatkowo pociągała mnie perspektywa szlifowania języka francuskiego i południowo-francuskie słońce.
Uczelnia – Toulouse Business School czyli jak przepracować Erasmusa.
Toulouse Business School to mała prywatna francuska szkoła biznesowa posiadająca prestiżowy status przyznawany najlepszym francuskim szkołom wyższym – Grande Ecole. Jest to jedna z najlepszych francuskich szkół biznesowych, klasyfikowana corocznie w czołówce zestawień. Nauka na TBS jest płatna, a rekrutacja bardzo selektywna. Dzięki programowi podwójnego dyplomu miałam okazję doświadczyć jak działa francuska szkoła na naprawdę wysokim poziomie zupełnie za darmo. Dodatkowo dzięki uprzejmości SGH dostałam stypendium, ponieważ moje studia zostały podpięte pod program Erasmus+.
Jeśli ktoś decyduje się na studiowanie na TBS na drugim roku magisterki może zapomnieć o codziennych imprezach i cotygodniowych wakacjach. Zajęcia odbywały się od początku września do świąt w grudniu codziennie od 8-9 rano do 17-18 wieczorem z przerwą na lunch. Czasem trzeba było zostać na dodatkowych zajęciach do 20 lub 21. Średnio co dwa tygodnie był jeden lub dwa dni wolne, przeznaczone na przygotowanie projektów grupowych. Na początku roku każdy student wybierał „Professional Option” czyli specjalizację którą chciałby ukończyć w ramach swoich studiów. Do wyboru były 4 w języku angielskim i około 6 w języku francuskim. Ja wybrałam angielskojęzyczne International Marketing Management, chociaż ciekawą opcją było też Aerospace Management. Co jest ważne – program zajęć nie jest podzielony na przedmioty, lecz na sesje tematyczne.
Podczas mojego programu odbyło się około 7 sesji tematycznych z różnymi wykładowcami. W znacznej większości byli to ludzie ze świata biznesu, którzy wtajemniczali nas w swoja prace. Sesja trwała od 2 do 4 dni. Codziennie spotykaliśmy się z ta sama osoba w dwóch turach – porannej oraz popołudniowej. Na zajęciach obecność była obowiązkowa i studenci byli z niej rozliczani. Na koniec semestru był jeden duży egzamin z całego materiału przygotowany przez opiekuna programu.
Jeśli zdecydujemy się na robienie tam dyplomu, po pierwszym semestrze musimy znaleźć sobie sześciomiesięczny staż na stanowisku korespondującym z wybraną specjalizacją. Mi udało się znaleźć staż w Tuluzie, w firmie produkującej samoloty – Airbus. Ten zbieg okoliczności sprawił, że spędziłam na południu Francji cały rok. Jednak byłam wyjątkiem, ponieważ żaden z moich kolegów nie znalazł stażu w Tuluzie i byli zmuszeni do przeprowadzki do innego miasta. Staż można realizować w dowolnym miejscu na ziemi.
Na uczelni działa wiele organizacji studenckich, gdzie każdy student może się udzielać. Z uwagi na to, że jest to międzynarodowa szkoła i każdy mówi tam świetnie po angielsku (także Francuzi), można bez problemu działać w kołach studenckich bez znajomości francuskiego. Studentom przyjeżdżającym pomaga Welcome Team, jest to organizacja działająca na kształt ESN, organizująca wycieczki, imprezy czy zwiedzanie miasta. W Tuluzie jest także ESN, jednak nie działa on przy TBS, a przy uniwersytecie państwowym. Warto zapisać się od razu do grup ESNowych na facebooku, bo tam najłatwiej znaleźć informacje na każdy temat.
Tuluza = Londyn południa?
Tuluza jest jednym z najpopularniejszych miast studenckich we Francji, dzięki temu można poczuć tutaj typowo studencki klimat. Zaczęła się intensywnie rozwijać w latach 70tych i centrum dopiero jest przystosowywane do większej ilości mieszkańców, a z każdym rokiem przybywa ich coraz więcej…. Sprawia to, że w tym momencie jest najszybciej rozwijającym się miastem we Francji. Ja nazywam Tuluzę Londynem południa, ponieważ mamy tutaj wszystkie elementy obecne w angielskiej stolicy…. w pomniejszeniu. Do tego porównania skłania w szczególności rozkład miasta, obecność rzeki z wieloma mostami oraz panujący w mieście nastrój.
Centrum miasta nie jest duże, spokojnie można się po nim poruszać pieszo lub na rowerze. Wielkością Tuluza przypomina Kraków lub Wrocław, a jej centrum przecina rzeka Garonna nad którą, gdy tylko jest wystarczająco słonecznie, wiele ludzi urządza sobie pikniki. Tuluza jest w gruncie rzeczy spokojnym, małym miastem gdzie nie ma wielkomiejskiego klimatu. Centrum pełne jest wąskich, uroczych uliczek a wszystkie budynki są zbudowane z charakterystycznej różowej cegły. Stąd właśnie określenie „Różowe Miasto” w odniesieniu do Tuluzy. W mieście zdecydowanie czuć spokój i pewne południowe rozleniwienie. Nie jest to miejsce dla amatorów sztuki, gdyż miasto niestety nie może pochwalić się dużą ilością ciekawych muzeów, czy innych atrakcji turystycznych. Mimo swojego uroku, Tuluza zdecydowanie nie jest często wybieraną turystycznie destynacją.
W Tuluzie króluje przemysł aeronautyczny i znaczna część stanowisk pracy w mieście jest związana właśnie z firmami działającymi w tym sektorze. Dodatkowo lotnicze akcenty można łatwo zauważyć w całym mieście, na przykład w street art’cie.
Rozrywki i podróże
Jeśli chodzi o typowo studenckie rozrywki – tych w Tuluzie nie brakuje. Niemal codziennie organizowane są imprezy, jednak częste wychodzenie może szybko zrujnować nasz budżet. We Francji imprezowanie jest po prostu drogie. Można zrekompensować sobie to podróżami, gdyż do częstych wojaży zachęca dogodne położenie Tuluzy.
Półtorej godziny nad Morze Śródziemne, trzy nad Ocean Atlantycki, kilkadziesiąt minut do Pirenejów, trzy godziny do Barcelony. Brzmi jak idealna lokalizacja? Raczej tak! Najtaniej jest poruszać się dookoła Tuluzy autobusami Flixbus, jeśli trafimy na dogodną promocję za pół darmo możemy zwiedzić połowę Francji oraz Hiszpanii. Dodatkowo z lotniska w Tuluzie można upolować loty w naprawdę fajnych cenach, na przykład do Maroko, na Maltę czy do Wielkiej Brytanii. Ja podczas pierwszego semestru studiowania odwiedziłam Carcassonne, Montpellier, Bordeaux, Brukselę, Albi, francuską oraz hiszpańską część Kraju Basków, Maltę oraz Andorę. Biorąc pod uwagę napięty plan zajęć uważam, że to naprawdę nieźle. Często na podróże wykorzystywałam weekendy, a także kilkudniowe ferie pod koniec października oraz na początku grudnia. Moi znajomi ze względu na dogodne połączenia często wybierali się także do Madrytu, Barcelony, Porto, Lizbony czy do Paryża.
Informacje Praktyczne
Jak dotrzeć to Tuluzy?
Do Tuluzy można dolecieć liniami Ryanair z lotniska w Modlinie. Alternatywnie można lecieć z przesiadką w Brukseli lub Londynie. Lot bezpośredni z Warszawy trwa około 3 godzin i można go zakupić w okazyjnej cenie z odpowiednim wyprzedzeniem i z odrobiną szczęścia.
Ile kosztuje życie w Tuluzie?
Odpowiedź na to pytanie zależy od naszego stylu życia, jednak myślę, że miesięcznie trzeba liczyć około 800-900 euro na zrównoważone studenckie życie. Wynajem pokoju to około 400-500 euro w zależności od lokalizacji, standardu i szczęścia. Transport miejski jest tani, kosztuje 10 euro miesięcznie, dodatkowo za 20 euro rocznie można wykupić abonament na rower miejski. Gorąco polecam poruszanie się po Tuluzie rowerem, ponieważ pomimo sieci metra, tramwajów i autobusów, często jest to najszybszy środek transportu. 200 euro to średni miesięczny budżet na jedzenie i to bez częstego wychodzenia na miasto. Jedzenie we Francji jest po prostu bardzo drogie. Resztę warto sobie przeznaczyć na podróże, które mimo zastosowania wszystkich zasad taniego podróżowania, do najtańszych we Francji nie należą. Jeśli chodzi o rozrywki to przeciętny lunch na mieście to 15 euro, kawa to 2-4 euro.
Ogromną pomocą przy finansowaniu naszego pobytu we Francji może być CAF. Jest to fundusz społeczny do którego można aplikować o dofinansowanie mieszkania. Wynosi ono od 80 euro miesięcznie. Warto aplikować o nie jak najszybciej ponieważ czas oczekiwania wynosi miesięcy. Niezbędny jest do tego akt urodzenia w języku francuskim (tłumaczenie przysięgłe lub międzynarodowy akt urodzenia z UST). Do przejścia przez procedurę w CAF potrzebne jest również francuskie konto bankowe. Najlepiej założyć je jak najwcześniej, gdyż jak to we Francji, procedury lubią długo trwać 🙂
Tuluza, czy warto na Erasmusa?
Na Erasmusa zawsze warto wyjechać! Czy do Tuluzy? Tuluza jest na pewno niezwykle uroczym miastem o bardzo studenckiej atmosferze. Jeśli chcecie mieszkać w centrum, wszędzie chodzić na piechotę i czuć się bezpiecznie, to jest to coś zdecydowanie dla Was. Dodatkowo dogodna lokalizacja na mapie Europy będzie nie lada gratką dla miłośników podróży. Nawet jeśli nie mówicie po francusku – jedźcie, bo to może być najlepszy semestr waszych studiów. Warunek jest jeden – jeśli chcecie mieć większą swobodę podczas wymiany – nie wybierajcie TBS, jeśli chcecie mieć fantastyczne francuskie życie i studiować na TBS musicie przygotować się na zdobycie sprawności ogarniacza roku!
Anna Orkisz
Zapraszam na mojego bloga, vloga i instagram gdzie opowiadam więcej o Erasmusie, życiu we Francji i podróżach 🙂
http://annacomehome.com
https://www.instagram.com/annacomehome
https://www.youtube.com/annacomehomeAir Force 1 Low Flyknitadidas Yeezy 350