Niewielu studentów wie, że uczestnictwo w wymianie studenckiej nie zawsze musi oznaczać wyjazd za granicę. Program wymian międzyuczelnianych w obrębie Polski na większości placówek nosi nazwę „Most”. Uczelnie ekonomiczne jednak (jak między innymi Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie), poprzez Forum Uczelni Ekonomicznych, stworzyły swój własny program mobilności – Transekonomik. W projekcie uczestniczy pięć polskich szkół: Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie oraz Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu.
Rekrutacja do programu Transekonomik odbywa się na zasadach zbliżonych do tych obowiązujących przy wyjazdach za granicę. Główną różnicą jest naturalnie brak kwalifikacji językowej. W procesie rekrutacyjnym musimy zdobyć jak największą ilość punktów w trzech kategoriach: średnia, motywacja, dodatkowa aktywność studencka (wolontariat, organizacje studenckie, koła naukowe, opieka nad studentem zagranicznym itd.). Jednostką odpowiedzialną za Transekonomik na UEKu jest Biuro Programów Zagranicznych i pracująca w nim pani Małgorzata Trojanowska. Rekrutacja zawsze odbywa się dwa razy do roku: listopad-grudzień na sezon letni oraz kwiecień-maj na sezon zimowy.
W niniejszym artykule chciałbym skupić się na jednej z dostępnych w programie uczelni – Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, gdzie obecnie przebywam na wymianie. SGH to najstarsza uczelnia ekonomiczna w Polsce, a także jeden z wiodących uniwersytetów ekonomicznych w Europie (w rankingu Financial Times zdobyła 25. miejsce). Uczelnia zlokalizowana jest przy Alei Niepodległości 162, w bezpośrednim sąsiedztwie metra Pole Mokotowskie (linia M1). Jeśli ktoś wybiera się na SGH i chciałby mieć sprawny dojazd na zajęcia, polecam wynajęcie mieszkania blisko linii M1 lub w dzielnicy Mokotów, aczkolwiek niezbyt daleko od centrum, gdyż metro nie kursuje całą dobę i wtedy podróż autobusem może zająć dużo czasu.
SGH jest uczelnią państwową, toteż nauka w trybie dziennym jest bezpłatna, także dla uczestników programu Transekonomik. Decydując się na studia na SGH (zarówno pełne jak i w ramach wymiany), nikt nie narzuca nam gotowego planu zajęć, a wybieramy sobie poszczególne przedmioty. Oferta jest bardzo rozległa i atrakcyjna, każdy znajdzie coś, co go zainteresuje, nie powinno być także większych problemów z odnalezieniem przedmiotów korespondujących z tymi, które są realizowane na uczelni macierzystej. Jeśli zaś chodzi o sam poziom i jakość zajęć – są one bardzo zróżnicowane. Niektórzy wykładowcy bardzo się starają i czas spędzony w sali z nimi to przyjemność. Natomiast niektórych zajęć należy po prostu unikać, bo są nudne i nie dowiadujemy się na nich niczego nowego. Zaliczenia przedmiotów odbywają się na tych samych zasadach co wszędzie, czyli egzamin pisemny. Większość nauczycieli proponuje termin „zerowy”.
To co mi osobiście szczególnie podoba się na SGH to atmosfera. Sama uczelnia nie jest specjalnie ładna (z pewnością nie może się równać z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie), ale wypełniający ją studenci sprawiają, że chce się tu przychodzić. Charakterystycznym elementem jest nastawianie na pracę w korporacji – zdecydowana większość studentów tej uczelni marzy (bądź już to marzenie spełniło) o pracy w dużym przedsiębiorstwie. Z perspektywy studenta mam też wrażenie, że nas uczy się i zachęca do pracy w tego typu firmie. Korporacje też zabiegają o studentów SGH – na uczelni i w jej bezpośrednim sąsiedztwie pełno jest plakatów, stanowisk promocyjnych, bilbordów czy wydarzeń zachęcających do pracy w danej firmie. Faktycznie, trzeba przyznać iż studenci czy absolwenci Szkoły Głównej w Handlowej w Warszawie nie mają większych problemów przy poszukiwaniu pracy, praktyki czy stażu.
Uczelnia nie jest jednak pozbawiona wad. Przede wszystkim, placówka ta nie jest przyjazna studentom, wszędzie natykamy się na zakazy i nakazy. Np. istnieje nakaz zostawiania kurtek w szatni przed przyjściem na zajęcia (chociaż żaden z moich wykładowców nigdy nie zwrócił uwagi studentowi w kurtce). Pewnego dnia w Warszawie była ulewa (nic specjalnego) ale jedna z szatniarek odmówiła przyjmowania kurtek, bowiem były mokre. … Najnowszy budynek uczelni – pawilon C objęty jest zakazem JEDZENIA. Na pierwszym piętrze wywieszono zarządzenie Rektora SGH, w którym zakazuje się studentom jedzenia poza wyznaczonymi strefami. Powód? Zabrudzenia powierzchni budynku. Studenci z wymiany Transekonomik nie mogą liczyć na specjalne traktowanie – a wręcz przeciwnie. Zapisywanie się na przedmioty umożliwiono nam jako ostatnim (po regularnych studentach SGH i studentach zagranicznych), co oczywiście skutkowało tym, że na wielu przedmiotach już nie było miejsc. Teraz mój ulubiony przykład, bo oparty na własnym doświadczeniu. Pozwólcie, że Wam pokrótce opiszę sprawę. Jednym z przedmiotów, które musiałem wziąć na SGH był język francuski, bo ten język realizuję też na mojej uczelni macierzystej. Grupa dla poziomu magisterskiego miała dla mnie poziom zbyt wysoki, więc Centrum Nauki Języków Obcych skierowało mnie do grupy językowej z poziomu licencjackiego. W dziekanacie powiedziano mi, że zgodę na to musi wyrazić dziekan. Dziekan przyjmuje studentów jedną godzinę w ciągu całego tygodnia, na spotkania trzeba się wcześniej umawiać, przy czym najbliższy możliwy termin to dwa tygodnie do przodu, więc polecono mi, aby zostawić podanie u pani X w dziekanacie. Okazało się, że pani X w dziekanacie nie pracuje. Ostatecznie podanie złożyć się udało, kilka dni później dostałem odpowiedź, iż zostało ono odrzucone. Nie poznałem powodu, bowiem nikt nie odpowiadał na moje e-maile. Po 4 tygodniach udało mi się spotkać z Dziekanem. Po wcześniejszym odrzuceniu mojego podania, wysłuchaniu mojej prośby Dziekan mówi „No, my na SGH nie robimy nic przeciwko studentom, ale nie bardzo chcę wyrazić panu tę zgodę”. Kazano mi czekać do następnego tygodnia. A więc w kolejny poniedziałek zadzwoniłem do dziekanatu i dowiedziałem się, że zgody nie ma i skierowano mnie na dwa inne przedmioty celem wyrobienia właściwej liczby ECTS. W między czasie koleżanka (też z wymiany z Krakowa) złożyła identyczne podanie. Po dwóch tygodniach, okazało się, że koleżanka, która także przyjechała na SGH na wymianę Transekonomik, będąca studentką poziomu magisterskiego realizuje język z grupą z licencjatu i dla niej dziekanat wyraził zgodę. Seksism? …
Samego miasta Warszawa chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, przecież prawie każdy z nas w stolicy już był, chociażby przejazdem. Z pewnością nie jest to miasto dla malkontentów, ceniących sobie spokój i malowniczość krajobrazu. W Warszawie lepiej odnajdą się osoby lubiące szybkie życie, tolerancyjne (chociażby na bałagan architektoniczny). Miasto nad Wisłą na dużo do zaoferowania, w końcu jest to centrum życia politycznego, ekonomicznego i medialnego naszego kraju. Generalnie „Warszawa da się lubić” 🙂
Karol Peszko
erasmus.uek@esn.plNike Air Jordan 1 MensAir Jordan 1