1 marca 2017r., godzina szósta rano. Jest zimno i jeszcze ciemno, a ja pośpiesznie wysiadam z autokaru. Odbieram bagaże i nie mam nawet pojęcia co robić. Pewna kobieta, na moją prośbę wskazuje mi drogę do budynku dworca głównego, gdzie za dwie godziny mam spotkać się z moją buddy, która ma mi pomóc w zakwaterowaniu się do akademika. Tak wyglądały moje pierwsze chwile w Norymberdze…
Ale wróćmy do początków
O tym, że chcę jechać na wymianę międzynarodową, wiedziałam już od dawna. Na początku studiów, na kierunku Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze zaczęłam się bardziej interesować tematem i wszelkimi formalnościami, które muszę wypełnić. Podczas rekrutacji brana jest pod uwagę m.in. średnia ocen czy wynik z egzaminu językowego.
W tym momencie zastanawiasz się pewnie, dlaczego wybrałam akurat naszych zachodnich sąsiadów? Głównym powodem było to że od wielu lat uczę się języka niemieckiego. Wybór padł na Norymbergę. Złożyłam wymagane dokumenty, podpisałam umowę i już mogłam pakować walizki.