KILKA SŁÓW O MNIE
Mam na imię Natalia i studiuję Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Na Erasmusa wybrałam się na 5 semestrze studiów licencjackich do Porto. W dalszej części artykułu dowiesz się, czy uważam moją wymianę za udaną. Jeśli rozważasz to miejsce na wyjazd na studia, mam nadzieję, że moja „krótka recenzja” będzie przydatna.
DLACZEGO PORTO?
Kto mnie zna, ten wie, że od początku studiów mówiłam, że jak Erasmus to tylko w Hiszpanii. Dlaczego więc wylądowałam w Portugalii?
Przyznam szczerze, że zdanie zmieniłam w ostatnim momencie. Wyboru dokonywałam w samym środku pandemii, kiedy głownie ze względu na zdalne studia, przebywałam w moim dość małym mieście na Lubelszczyźnie. Na Erasmusie chciałam się w końcu rozerwać i zaznać „wielkomiejskiego” życia. Wszystkie miejsca, które wybrałam w Hiszpanii na potencjalne miejsca odbywania wymiany, były wielkościowo zbliżone do mojego miasta. Stwierdziłam, że to nie jest to czego chcę i zaczęłam przeglądać inne kraje.
Portugalia, a dokładniej Porto przyciągnęło mnie faktem, iż odwiedziłam je wcześniej w czasie krótkiej wymiany w liceum, również z ramienia programu Erasmus+. Okres ten wspominałam świetnie i to zaważyło na wyborze (no i może fakt bliskiej lokalizacji oceanu, ale to drobnostka 😊).
PORTO
Miasto znajdujące się na północy Portugalii, w skład dystryktu Porto wchodzi kilka mniejszych miejscowości przez co może stwarzać wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości. Nieodłączną częścią Porto jest wiatr oraz strome uliczki (no może nie aż tak strome, ale przez pierwszy miesiąc myślałam, że nie dojdę do mieszkania idąc ciągle pod górkę z przystanku metra). Wielu osobom nazwa Porto kojarzy się z winem Porto i jest to dobre skojarzenie. Można znaleźć tam wiele winnic marek produkujących ten typ alkoholu. Większość z nich oferuje również możliwość odbycia wycieczki po winnicy oraz degustacji wina.
Będąc w Porto warto również spróbować surfowania na plaży Matosinhos (koniecznie, jeśli jesteście początkujący – pod okiem trenera). Ja niestety, okazałam się beznadziejną surferką, jednak moi współlokatorzy chętnie wybierali się na lekcje surfowania.
TRANSPORT ORAZ ZAKWATEROWANIE
Do Porto dostałam się samolotem. Z Polski są bezpośrednie loty do Porto z Krakowa oraz Warszawy. Jeśli chodzi zaś o samo miasto, to działa w nim bardzo dobrze komunikacja miejska. Miasto posiada kilka linii metra, kursują również autobusy i w kilku miejscach tramwaje. Między miastami poruszałam się głownie Flixbusem, a na południu kraju pociągiem.
Z zakwaterowaniem nie miałam problemu ponieważ moja koleżanka była semestr przede mną w Porto i podała mi kontakt do swojego landlorda. Mieszkanie w dobrych warunkach można znaleźć od około 300 euro, jednak większość moich znajomych płaciła około 340-360 euro. W kwestii szacowania ceny za wynajem warto wziąć pod uwagę semestr, w którym planujemy jechać. Podczas semestru zimowego w mieszkaniach jest zimno (nie żartuję, nie pakujcie spodenek do spania, polarowa piżama bardziej się nada). Większość mieszkań nie ma kaloryferów/ogrzewania i trzeba się dogrzewać grzejnikami elektrycznymi, więc rachunki za prąd czasami wychodzą ciekawe. W semestrze letnim robi się cieplej w nocy (ale i tak nie pakujcie spodenek do spania). Uniwersytety proponują też akademiki, ale sama się nie zdecydowałam na nie.
W czasie szukania mieszkania na Erasmusa (szczególnie, jeśli nie znacie portugalskiego) trzeba bardzo uważać. Nigdy nie wysyłajcie pieniędzy w ciemno, jeśli macie buddiego to poproście go żeby poszedł obejrzeć mieszkania, aby sprawdzić czy to nie skam. Jeśli nie macie pewności, poczekajcie z szukaniem zakwaterowania do przyjazdu. Wynajmijcie pokój w hostelu na kilka dni i zacznijcie poszukiwania.
PS. Jeśli widzicie ofertę wynajmu pokoju w mieszkaniu, w którym mieszka jego landlord – posłuchajcie mojej rady i zrezygnujcie z tego miejsca. Z doświadczenia moich znajomych mogę powiedzieć, że nie był to dobry wybór.
JĘZYK
W Portugalii mówi się po portugalsku (nie hiszpańsku, jak o dziwo część osób myśli). Jest to język dla mnie osobiście brzmiący jak mieszanka rosyjskiego i hiszpańskiego. Jeśli znacie ten drugi, zrozumiecie sporo z czytania, jednak gorzej z wyłapywaniem ze słuchu. Większość Portugalczyków zna angielski na dobrym poziomie, więc nawet u lekarza prawdopodobnie się dogadacie. Ja osobiście, gdy nie mogłam dogadać się po angielsku, ratowałam się hiszpańskim.
WYDATKI
Otrzymywałam 500 euro miesięcznie Granta. Z własnych pieniędzy dokładałam około 2000 zł miesięcznie. Czy dało się taniej? Dało. Czy dało się wyżyć tylko za stypendium? To niestety nie było już możliwe.
Za bilet miesięczny płaciłam 30 euro na wszystkie linie. Była również możliwość wyboru 2-3 linii i zapłacenia niższej ceny. Warto zaznaczyć, że ulgowy bilet studencki na transport w Portugalii obowiązuje dopóki ma się 23 lata lub mniej. Po osiągnięciu 24. roku życia cena wzrasta. W Portugalii obowiązuje euro, większość rzeczy jest trochę droższa niż w Polsce. Jeśli chcemy zjeść na mieście trzeba się nastawiać na wydanie od 10 euro w górę – chyba, że chcemy iść do McDonald’s. Piwo w studenckich knajpach kosztuje 2 euro za 0,5 l, w lepszych miejscach oczywiście będzie droższe.
Jedną z tańszych rzeczy w Portugalii niż w Polsce jest wino. Jego ceny na początku są dość zaskakujące.
UCZELNIA – ISAG
W Portugalii studiowałam na ISAG – European Business School. Jest to stosunkowo mała prywatna uczelnia. Wykładowcy są pomocni i bezproblemowi. Zdanie semestru było raczej mało wymagające – co nie znaczy, że egzamin dało się zdać bez uczenia, bo tego bym nie powiedziała. Jednak w czasie semestru było zdecydowanie „luźno”, osobiście chodziłam na 5 przedmiotów – każdy trwał dokładnie godzinę zegarową. Aby zaliczyć każdy przedmiot trzeba było przygotować projekt grupowy oraz napisać test na koniec. Muszę przyznać, że zajęcia podobały mi się bardziej niż w Polsce (i to nie tylko z powodu krótszego czasu ich trwania), materiał na nich wykładany był ciekawszy i praktyczniejszy.
ŻYCIE STUDENCKIE w porto
Porto jest typowym miastem studenckim wypełnionym zarówno portugalskimi, jak i Erasmusowymi studentami. Każdy znajdzie coś dla siebie, a dodatkowo z pomocą przychodzi ESN Porto, który organizuje różne wydarzenia oraz wycieczki. Osobiście nie korzystałam z ich oferty, ale moje koleżanki często brały w nich udział i polecały. Niestety, z powodu lekkiego lockdownu część mojej wymiany bary były „zamknięte” (w rzeczywistości różnie z tym bywało), ale ESN w tym czasie anulował wszystkie wydarzenia.
CZY BYŁO WARTO? + DODATKOWE WSKAZÓWKI
Zdecydowanie było warto, a do wyjazdu wracam myślami prawie codziennie. Był to świetny studencki reset w życiu.
Polecam wybrać się na drugi koniec Portugali i zwiedzić Algarve. Osobiście odwiedziłam miejscowości: Faro, Lagos, Albufeira oraz Tavira. Do każdego z tych miast można dostać się pociągiem (PS. W czasie kupna biletu na stacji upomnijcie się o zniżkę studencką! Do jej uzyskania potrzebny będzie Wam dowód tożsamości).
PS. W Portugalii nie istnieje lek „Neosine”, więc jeśli go używacie, koniecznie spakujcie ze sobą zapas. Dodatkowo, kosmetyki są droższe niż u nas, także kosmetyki do twarzy oraz makijażu są również pakunkowym must-have.
Chcesz dowiedzieć się więcej o Erasmusie w Portugalii? Przeczytaj inne artykuły na naszym blogu: