Hej! 😊 Mam na imię Kornelia i miałam przyjemność przebywać podczas semestru zimowego 2021/2022 na Erasmusie w Chorwacji. Jestem studentką zarządzania inżynierskiego na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej. Miastem, które wybrałam, był przepiękny Dubrownik. Serdecznie zapraszam do przeczytania moich wspomnień, przeżyć i doświadczeń tej z przygody. Był to mój pierwszy i na pewno nie ostatni Erasmus.
Dlaczego Dubrownik?
Prawdę mówiąc, Chorwację odwiedziłam raz w życiu w 2016 roku na letnim obozie sportowym. Dokładnie przebywałam w mieście Makarska. Podczas tego wyjazdu odbyłam jednodniową zorganizowaną wycieczkę do Dubrownika i już wtedy to miasto bardzo mi się spodobało. Jeśli chodzi o wybór miejsca, w którym chciałam spędzić swój erasmusowy czas, to przede wszystkim kierowałam się klimatem państw. Jak wiadomo Polska do najlepszych pogodowo obszarów zdecydowanie nie należy. Interesowały mnie również tereny nadmorskie oraz ciekawe geograficznie. W związku z tym moim pierwszym wyborem okazał się właśnie Dubrownik. Na Erasmusa wyjechałam z moim chłopakiem Pawłem, który jest jednocześnie moim kolegą z kierunku studiów.
Klimat
Jeśli chodzi o klimat Dubrownika, to na pewno się nie zawiodłam. Praktycznie przez cały październik i połowę listopada pogoda była naprawdę przepiękna. Średnio 20 stopni Celsjusza i ciepłe słoneczko. Od początku naszego przyjazdu każdą wolną chwilę spędzaliśmy na plaży opalając się, kąpiąc i ciesząc super pogodą. Dubrownik jest tak zwanym miastem na skale, co oznacza, że widoki są tu niesamowicie wyjątkowe. Z jednej strony morze, do którego zresztą z akademika mieliśmy około 800 metrów (na najbliższą plażę), a z drugiej wspaniałe góry, na które również można się wspinać, jeśli ktoś preferuje taki rodzaj aktywności.
Dubrownik w trakcie zimy, a dokładniej w grudniu, był bardzo deszczowy. Praktycznie codziennie padało, więc na pewno jeśli chodzi o minusy, to wymieniłabym dość sporo deszczu o tej porze roku. Polecam zaopatrzyć się w parasol i płaszcz przeciwdeszczowy. Zaskakująco jednak pogoda poprawiła się w styczniu. Dokładnie drugiego stycznia termometr pokazywał 19 stopni, a grzejącego słoneczka nie brakowało. Tak też pozostało do końca mojego pobytu. Było przyjemnie z temperaturą średnią około 10 stopni i dniami na szczęście bez deszczu. Ja akurat jestem osobą ciepłolubną i lubię smażyć się w gorących krajach. W moim odczuciu był to więc czas spędzony w super pogodzie w porównaniu do szaroburej Polski w tym samym okresie.
Dubrownik – Zakwaterowanie
Zakwaterowanie to sekcja, o której z czystym sercem mogę powiedzieć, że zaskoczyła mnie ogromnie pozytywnie. Na 100 procent mogę polecić akademik, który został wybudowany niecałe dwa lata temu. Jest nowiutki i dobrze dostosowany do życia studenckiego, a pokoje są bardzo nowoczesne i czyściutkie. W akademiku jest również bezpłatna siłownia, na którą ze względu na covid trzeba było się zapisywać na recepcji. Siłownia także jest nowa, duża oraz czysta.
Osobom, które lubią aktywność fizyczną, zdecydowanie bardzo polecam z niej skorzystać. Oprócz tego na parterze, czyli tam, gdzie recepcja, znajduję się stołówka oraz cafe bar studencki. W stołówce są serwowane 2 posiłki dziennie: obiady i kolacje za jedyne 1€ każdy. Jest to naprawdę dobra opcja dla ludzi, którzy tak jak ja nie lubią gotować 😊. Zarówno na obiad jak i na kolację codziennie do wyboru są 3 dania, w tym jedno wegetariańskie. My akurat mieliśmy szczęście, bo dostaliśmy jeden z największych pokojów w całym akademiku.
Opłata za akademik nie jest jakoś bardzo wysoka, bo wynosi 200€ miesięcznie. Zawierają się w tym już wszystkie rzeczy takie jak woda, ogrzewanie i Internet, który jest ogólnodostępny w całym akademiku. Jak wiadomo są ludzie, którzy preferują mieszkania lub pokoje do wynajęcia, a nie akademik i oczywiście w Dubrowniku też istnieje taka opcja. Mieliśmy wśród swoich znajomych kilka osób, które wynajmowały mieszkania bądź pokoje i również były z tego bardzo zadowolone.
rozrywka – zwiedzanie
Jeśli chodzi o zwiedzanie, to Dubrownik jest miastem bardzo turystycznym. Cały październik na starym mieście było bardzo dużo ludzi – zupełnie jak w pełni sezonu. Miejsca godne polecenia to na pewno City Walls – mury starego miasta, na które my jako studenci z kartą X-CARD mieliśmy darmowy wstęp. Normalna cena jest wysoka, także warto skorzystać więcej niż jeden raz 😉. Kolejną atrakcją godną polecenia jest Cable Car – kolejka linowa prowadząca na górę Srđ. Widok z tej góry jest przepiękny, widać też cały Dubrownik, szczególnie stare miasto i morze. Wiele osób decydowało się również na wchodzenie na górę pieszo.
Kolejnym miejscem, które polecam, są wyspy. Tak się składa, że jest ich tu trochę. Pierwszą wyspę, na którą zdecydowanie polecam popłynąć i to nie raz, jest wyspa Lopud. Na tej wyspie znajduje się piękna plaża z super widokiem i barem przy plaży. Można sobie również zrobić świetny spacer wzdłuż brzegu, do którego się dopływa oraz odwiedzić jedną z kawiarni bądź lodziarni. Na tę wyspę dostać się można z Portu Gruz i płynie się na nią około 45 minut w jedną stronę.
Kolejna wyspa, która jest idealna na spędzenie wolnego czasu, to wyspa Lokrum. Widoczna jest ona ze starego miasta i właśnie stamtąd odpływa statek. Oprócz klasycznych skałek i plaży, na tej wyspie znajdują się również miejsca znane ze słynnej „Gry o tron” oraz imitacja żelaznego tronu, na którym można usiąść i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
inne atrakcje i imprezy
Jedną z innych atrakcji tego miasta są również opuszczone hotele. Jedne z nich znajdują się odrobinę za starym miastem i da się tam łatwo dojechać jednym z autobusów miejskich. Ciekawszy kompleks opuszczonych hoteli zwany Zatoką Umarłych Hoteli znajduję się w Kupari. Istnieje również możliwość dotarcia tam autobusem z dworca autobusowego i jest to świetne miejsce ze względu na panujący tam klimat. Można się tam także wybrać na plażę, ponieważ jest piękna. My mieliśmy akurat okazję z niej skorzystać ze względu na piękną pogodę w dniu naszej wycieczki do tego miejsca.
Jeśli chodzi o imprezy w Dubrowniku, to trzeba się nastawić na to, iż nie jest to miejsce z dużą ilością klubów. Większość imprez, które się tutaj odbywały, były organizowane w pubie „Time Out” oddalonym około 200 metrów od akademika oraz w klubie Lazareti na starym mieście. W pobliżu akademika znajdują się również dwa inne lokale, w których także można się pobawić, ale nie są one szczególnie interesujące.
dubrownik – życie codzienne
Dubrownik zdecydowanie nie jest dużym miastem, bo ma zaledwie około 43 tysiące mieszkańców. Na pewno da się to zauważyć w niektórych aspektach życia. Moim zdaniem warto jest się tu zaopatrzyć w bilet miesięczny na autobusy ze względu na to, iż nie jest to drogie (około 30 zł/ mies.), a wiadomo, że przyjemnie jest sobie czasem gdzieś podjechać. Oczywiście piękną pogodę zawsze warto wykorzystywać na piesze wędrówki i spacery. Jeśli chodzi o zakupy w Dubrowniku to tak naprawdę dwa najpopularniejsze sklepy, w których najczęściej robiliśmy zakupy, to Konzum i Tommy Market.
Ze względu na to, iż Dubrownik jest miastem bardzo turystycznym i co roku licznie odwiedzanym przez turystów z całego świata, to ceny nie są tu niestety najniższe i koszty życia rzeczywiście mogą wydawać się większe. Przykładowo cena wody w butelce jest wyższa co już wskazuje na stosunkowo większe wydatki. My nie kupowaliśmy jednak dużo ze względu na to, że obiady i kolacje jedliśmy w akademickiej stołówce. Pozostałe zakupy robiliśmy tak naprawdę tylko na śniadania, przekąski i wiadomo dodatkowe rzeczy.
University of Dubrovnik
Uczelnia w Dubrowniku (University of Dubrovnik) jest bardzo młodym uniwersytetem. Założona została w 2003 roku. Ma ona bardzo nowoczesny budynek głównego kampusu, w którym odbywały się nasze zajęcia z języka chorwackiego. Na resztę zajęć uczęszczaliśmy do budynku naszego Wydziału Biznesu i Ekonomii (Department of Business and Economics), który znajduje się w Porcie Gruz. Z akademika mieliśmy do niego 10 minut na piechotę, więc bardzo blisko. Jeśli chodzi o przedmioty, to ja wybrałam akurat wszystkie możliwe z tego wydziału na poziomie bachelor. Zdecydowanie nie mogę na nic narzekać.
Wykładowcy prowadzili zajęcia w sposób ciekawy i w dobrej atmosferze. Zaliczenia nie były szczególnie wymagające, ale wiadomo, że wszystko zależy od przedmiotu i osobistych preferencji. Na pewno mogę z czystym sercem przyznać, że ludzie przebywający na Erasmusie ze mną nie mieli żadnych problemów z zaliczeniem i zawsze można było dojść do porozumienia z prowadzącym. Byli oni wyrozumiali i „elastyczni”. Wiedzieli, że na przykład czasem ktoś może być nieobecny ze względu na wycieczki, zwiedzanie itp. Ja osobiście nie miałam żadnych problemów. Wszystkie przedmioty były prowadzone w języku angielskim.
Podróże
Myślę, że jeśli chodzi o podróże, to był to jeden z postawionych sobie przeze mnie i mojego chłopaka celów na te pół roku. Zdecydowanie więc korzystaliśmy z nich jak najbardziej się dało. W Chorwacji oprócz Dubrownika zwiedziliśmy Split. Jako, że wycieczka została zorganizowana przez ESN, to w ciągu dnia zwiedzaliśmy, a wieczorem mieliśmy zaplanowaną super imprezę z karaoke, w którym oczywiście wzięłam udział. Podróżowanie w tutejszych rejonach jest niestety utrudnione ze względu na brak pociągów oraz wystarczającej komunikacji międzymiastowej. Uważamy, że warto jednak byłoby tu mieć samochód, co stwierdziliśmy już po pierwszej podróży. Podróżowanie byłoby o wiele łatwiejsze oraz wygodniejsze. Niektórzy z naszych Erasmusowych znajomych wynajmowali sobie samochody. My zdecydowaliśmy się jednak dostosować do rozkładu jazdy i podróżować autobusami i autokarami.
podróże zagraniczne
Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy było miasto Sarajewo – stolica Bośni i Hercegowiny. Ta wycieczka również była zorganizowana przez zrzeszenie ESN z różnych chorwackich miast. Sarajewo jest to specyficzne miasto typowo bośniackie kulturowo. Spędziliśmy tam dwie noce, zwiedzaliśmy stare miasto, wjechaliśmy kolejką linową na górę oraz mieliśmy zorganizowaną imprezę w jednym z tamtejszych klubów. W związku z tym, że jestem osobą uwielbiającą pamiątki, to kupiłam ich tam wyjątkowo dużo. Były one tanie i oryginalne. Kupiłam między innymi ręcznie robione kolczyki z prawdziwej skóry, czy też tamtejszą mini wersje naczyń do kawy.
Innym miejscem godnym polecenia w tych rejonach jest według mnie Kotor – miasto w Czarnogórze. Przepiękna Zatoka Kotorska otoczona górami wygląda naprawdę zjawiskowo. Stare miasto w Kotorze jest również bardzo ładne. Moim zdaniem jest to trochę mniejsza wersja starego miasta w Dubrowniku. Polecam odwiedzić Twierdzę Świętego Jana, chociaż tutaj należy przygotować się na dużą ilość schodów oraz wspinanie po górach. Z Kotoru warto również się wybrać do niewielkich miast, które znajdują się niedaleko tego miejsca. My postanowiliśmy drugiego dnia pobytu tam wybrać się do Tivatu. Jest to także przepiękne miasto portowe, w którym znajduje się wiele luksusowych hoteli oraz główny największy port Czarnogóry.
Ostatnim miejscem pośród tych terenów, które odwiedziliśmy, był Mostar – miasto w Bośni i Hercegowinie. Tutaj jednak nie mogę powiedzieć, że jest to miejsce ekscytująco piękne. Tak naprawdę wszystko co ciekawe da się zobaczyć w około 5 do 7 godzin. Najlepszą rzeczą, jak to w Bośni bywa, były dla mnie niezmiennie pamiątki, które uwielbiam.
Podsumowanie
Jadąc na Erasmusa z moim chłopakiem postawiliśmy sobie cele, które chcieliśmy realizować podczas naszej wymiany. Po pierwsze chcieliśmy wypocząć. Niestety, ale nasz poprzedni semestr mimo, iż był zdalnie, był dla nas wyjątkowo wyczerpujący ze względu na dużą ilość projektów i raportów. Uważam, że Erasmus to idealny czas na odpoczęcie od natłoku dnia codziennego i po prostu wzięcie oddechu dla lepszego dalszego samopoczucia. Kolejnym celem, który przed sobą postawiliśmy, było poznawanie innych kultur oraz ciekawych ludzi. Ta rzecz również jak najbardziej została spełniona.
Dubrownik nie jest dużym miastem, a w semestrze zimowym na Erasmusie było zaledwie lekko ponad 50 studentów. Mimo tego różnorodność kulturowa, z którą się zetknęliśmy, pozwoliła nam poznać wspaniałych ludzi i zyskać dużo kontaktów w innych krajach. Kolejnym celem, który także został osiągnięty, było podszlifowanie naszego języka angielskiego w mowie. Dzięki temu, że dosłownie każdy ze studentów oraz wykładowców mówił po angielsku, zyskaliśmy niezliczoną liczbę możliwości ćwiczenia oraz praktykowania naszych umiejętności rozmowy w tym języku. Ostatnią rzeczą, która była naszym celem, było zwiedzanie oraz podróżowanie. Uważam, że Erasmus to jedna z większych okazji na taki rodzaj aktywności. Jak widać, udało nam się zobaczyć nie tylko miejsca w samej Chorwacji, ale również okolice takie jak Bośnia i Hercegowina, czy też Czarnogóra.
Wniosek jest z tego taki: jeśli nadal ktoś z Was zastanawia się czy wyjechać na Erasmusa czy nie, to moją radą jest oczywiście koniecznie skorzystanie z takiej wspaniałej okazji, którą oferują nam studia i obecność Polski w Unii Europejskiej. Jeżeli natomiast ktoś myśli już konkretnie o miejscu, w którym chciałby spędzić swój erasmusowy wyjazd, to zdecydowanie i z czystym sercem polecam cudowny i przepiękny Dubrownik 😊.
Kornelia Karczewska
Chcesz dowiedzieć się więcej o Eramusie w Chorwacji? Przeczytaj inne artykuły na naszym Blogu: