Estońska Przygoda w Tartu
Decyzja o wyjeździe do Estonii nastąpiła bez wielkiego zastanawiania się. W sumie dużo o Estonii wcześniej nie słyszałam, ale był to cel, który znajdował się najdalej od Polski. Do wyboru miałam również Czechy i Węgry, ale to były kraje do których mogłabym pojechać w każdym momencie. Estonia była czymś nowym. Każdy, kto dowiadywał się, że wyjeżdżam do Tartu, dziwił się i żartobliwie mówił „zmarzniesz”. Wychodziło na to, że jedyne, co większość osób wiedziało o Estonii to to, że w jest tam zimno. Nie miałam jak przygotować się do podróży, ponieważ nikogo w Estonii nie znałam i nikt ze moich znajomych tam wcześniej nie był. Spakowałam się na półroczną wycieczkę i wyjechałam.
W Polsce uczyłam się na SGGW, na Wydziale Nauk o Zwierzętach. Dzięki temu wyjechałam do Estonian University of Life Sciences, w skrócie – EMU. Uczelnia znajduje się w Tartu, czyli w drugim największym mieście w Estonii. Na pierwszym miejscu znajduje się jej stolica – Tallin. Trudno jest mówić, że jest to drugie największe miasto, ponieważ jego populacja to mniej niż 1/4 populacji Tallinnu. Tartu stał się jednak moim drugim domem. Małe miasteczko przywitało mnie z otwartymi ramionami, ale nie bez żadnych przygód.
Powitanie
Leciałam z Warszawy do Tallinna, ponieważ do Tartu lecą samoloty tylko z Helsinek. Po wylądowaniu musiałam czekać ponad godzinę na autobus do Tartu. Nie spodziewałam się, że tak szybko wyjdę z lotniska. Byłam przyzwyczajona do tego, że w Polsce trzeba przeznaczyć przynajmniej pół godziny na przejście przez lotnisko oraz na odebranie bagażu. W końcu autobus przyjechał i byłam w drodze. Zastanawiałam się nad tym, jak moja wymiana będzie wyglądać i jak dam sobie radę. Życie nie może być przecież zbyt proste.
Ledwo co wysiadłam z autobusu, a już musiałam działać. Wysiadłam na przystanku z bagażem i telefonem w ręku. Autobus odjechał i nagle zauważyłam że nie mam kurtki. I to nie tylko jednej, ale dwóch. Jak wspomniałam wyżej – Estonia była zimna, a do tego miałam kilka ważnych rzeczy w kieszeniach tych kurtek. Pobiegłam do administracji akademika i po angielsku starałam się wytłumaczyć sprawę Pani z okienka. Panikowałam i byłam zmęczona, a ta Pani nie mogła być milsza. Zadzwoniła po męża, który okazał się być taksówkarzem. Przyjechał i zabrał mnie na końcowy przystanek autobusowy. Tartu jest małe, więc nie było to daleko, ale na piechotę bym na pewno nie zdążyła.
Wyszłam z samochodu i szukałam autobusu, którym jechałam. Szukam, szukam i nie ma. Powiedziano nam w końcu, że autobus odjechał. Zaczęliśmy wracać do samochodu, gdy w pewnym momencie zobaczyłam, że jakaś Pani niesie moją kurtkę. Podbiegłam i rzeczywiście to były moje kurtki. W momencie, gdy życie spłatało takie figle, osoby które mi pomogły tego dnia dały mi świetne spojrzenie na ludzi, których spotkam w Tartu. Nie byłam zawiedzona. Wróciłam do pokoju i poszłam spać. Już beż stresu, bo w tym momencie nie miałam nawet siły martwić się o resztę.
Zajęcia
EMU ma świetny program weterynaryjny po angielsku. Wiele fińskich studentów przyjeżdża specjalnie do EMU, aby zostać lekarzami weterynarii. Uczelnia ma także własną stajnię i mleczarnię. Dzięki temu zajęcia były zróżnicowane i mogłam uczyć się wśród prawdziwych zwierząt. Z racji, że na Uczelni jest bardzo dużo anglojęzycznych studentów, to wiele zajęć było w języku angielskim. Dzięki temu miałam wiele przedmiotów do wyboru. Nie było jednak wielu przedmiotów, które pasowały do mojego kierunku studiów, za to było wiele innych, ciekawych zajęć. Ta Uczelnia oferowała także współpracę z University of Tartu. Oznacza to, że student mógł uczyć się na tej Uczelni, jak i na University of Tartu. Profesorowie byli bardzo mili i zawsze zachęcali uczniów nie tylko do współpracy, ale także do zdobywania wiedzy poza zajęciami.
Akademik w Tartu
Kampus Uczelni znajduje się przy granicach miasta. Z kolei Uczelnia oraz jej budynki i akademik znajdują się na wielkiej działce. Akademik jest jednym wielkim budynkiem, który wygląda jak apartamentowiec i rzeczywiście ma wiele małych mieszkań w środku. Jedną z najlepszych rzeczy było to, że akademik ma windę, co strasznie ułatwiło sprawę z zakupami. Jest podzielony na 2 typy apartamentów, jeden typ ma kuchnie oraz 2 pokoje, w których mogą zamieszkać 2 osoby, a drugi typ to wielka kuchnia ze stołem do jedzenia oraz 4 osobne pokoje i 2 łazienki. Takie ustawienie pokoi pozwala na większą integrację Erasmusów. Wiele osób organizowało spotkania oraz nawet wspólne kolacje we własnych kuchniach. Byłam bardzo zdziwiona ile osób gotowało dla siebie i dla innych. Bardzo mało osób wychodziło na jedzenie – zdecydowanie woleli spędzać czas na wspólnym gotowaniu.
Wyjazdy
ESN Tartu organizowało bardzo dużo świetnych wyjazdów dla Erasmusów. Było wiele wycieczek na północ oraz na południe Estonii, a także kilka wyjazdów zagranicznych. Mnie udało się wyjechać na południe Estonii, gdzie widzieliśmy dużo natury. Jedną z najlepszych rzeczy o Estonii jest fakt, że wszędzie jest wiele pięknej zieleni. Podczas wycieczki na południu Estonii pływaliśmy na pontonach, byliśmy w jaskini oraz na najwyższym punkcie w Estonii, który ma tylko 304 metrów wysokości. Takie wycieczki jednodniowe kosztowały około 80 €. Wliczony był dojazd oraz lunch w trakcie. Wycieczki poza Estonię obejmowały Finlandię oraz Sankt Petersburg w Rosji. Te wycieczki, jako że były międzynarodowe, kosztowały o wiele więcej – około 300 euro. Wliczone były: dojazd autobusem, rejs statkiem oraz noclegi w hotelach. Wycieczka do Sankt Petersburga była jedną z pierwszych i odbyła się w październiku. Najlepszy był wyjazd do Finlandii. Wycieczka odbyła się w okresie zimowym, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć piękny zimowy krajobraz.
Integracja
ESN Tartu organizował też wiele wydarzeń dla swoich studentów. Co tydzień był jakiś nowy event. W każdą środę były organizowane imprezy w Club Illusion, tylko 20 minut piechotą od akademika, na które wejście kosztowało tylko 1 euro. Imprezy różniły się tematyką: od lat 80-tych do klimatów świątecznych. Najbardziej fascynujące było wnętrze klubu, ponieważ był udekorowany bardzo luksusowo i nie wyglądał jak typowy klub studencki.
Podróże
Dzięki mojej wspaniałej Mentorce mogłam zobaczyć wiele miejsc w Estonii. Każdy Erasmus, jeżeli chce, dostaje Mentora, który pomoże mu w pierwszych dniach pobytu w Estonii, a także często zostanie przyjacielem na całe życie. Razem z moją Mentorką jeździłyśmy po Estonii, aby zwiedzić jak najwięcej National Geographic signs (jak widać na zdjęciu). Te żółte ramki są strategicznie rozmieszczone po całej południowej Estonii. Każde miejsce jest ważne pod względem walorów przyrodniczych, kulturowych lub historycznych. Większość z nich jest łatwa do znalezienia, ale niektóre są nieco ukryte i tajemnicze. Przypuszczam, że chodzi tu o zabawę w ich szukaniu. Same żółte ramki są przez cały czas publicznie dostępne i można je zwiedzać bezpłatnie. Mnie udało się znaleźć aż 10!
CO ROBIĆ W Tartu?
Oprócz wyjazdów i imprez, Tartu to świetne studenckie miasto. Tartu Welcome Center, w samym centrum, często organizowało zajęcia takie jak: „Learn Estonian” lub “Cook Estonian Food”. Uczestnictwo było darmowe, a osoby przedstawiające tematy bardzo miłe i przyjacielskie. Najlepiej wspominam zajęcia z jedzeniem, np. Gingerbread decorating. International house of Tartu także organizował Estonian Culture Course. Było dostępne dla wszystkich studentów zagranicznych. ECC opowiadało studentom o historii Estonii. Darmowe wejścia do muzeów i na zajęcia były jedną z najlepszych form integracji.
Oprócz zajęć stworzonych specjalnie dla studentów międzynarodowych, dużo działo się również w mieście. Moje dwa ulubione miejsca do odwiedzania to były Agape Kohvik i MOKU. Agape Kohvik to miłe miejsce do siedzenia i wypicia kawy lub przepysznej miętowej gorącej czekolady (moja ulubiona). Agape jest prowadzone przez świetną grupę wolontariuszy, którzy organizują wieczory gier. Najczęściej to są wieczory gier planszowych. Właśnie tam poznałam “Settlers of Catan”. Gra, która do tej pory jest jednym z powodów spotkań moich znajomych z Erasmusa. Zawsze są darmowe i zdrowe przekąski, takie jak owoce i marchewki. Daleko tu jednak od spokojnej atmosfery kawiarni.
MOKU to najlepsze miejsce na spotkanie ze znajomymi przy piwie. Można tu znaleźć pyszne wegańskie jedzenie oraz spotkać wielu ciekawych ludzi. Moja pierwsza wizyta zapadła mi w pamięć właśnie dlatego, że razem z koleżanką byłyśmy poproszone do zdjęcia przez panów na wieczorze kawalerskim. Innym razem odbył się tam wieczór komediowych ze “stand-up”, gdzie występowali komicy z USA. Spędziliśmy noc rozmawiając właśnie z nimi, dzieliliśmy się różnymi anegdotami o Stanach Zjednoczonych! Świetna atmosfera i kreatywne dekoracje stwarzają w MOKU najlepsze warunki do odpoczęcia od nauki.
Wydatki
Ogólnie Estonia nie wyszła taka droga, jak się spodziewałam. Wydawałam około 50€ na miesiąc na zakupy (na jedną osobę). W Tartu znajdowało się kilka sklepów spożywczych – oczywiście najtańsze były w samym centrum miasta. W Estonii obowiązuje euro, więc na początku koszty mogą wydawać się dość wysokie w przeliczeniu na złotówki. Dzięki Uczelni oraz pieniądzom, które są przeznaczone dla studentów Erasmusa, bardzo łatwo można sobie jednak poradzić .
Akademiki kosztowały około 80€ za miesiąc plus media, co wychodzi około 300zł za miesiąc. Za takie warunki, które są w Estonii to to jest dość dobra cena. Kawa w zwykłej kawiarni kosztowała około 5€, a dobre danie w restauracji od 15 do 20€. Osobiście najwięcej z moich wydatków poszło na wyjazdy.
Jeśli chodzi o transport publiczny to na niego przeznacza się bardzo mało pieniędzy, ponieważ w tym mieście można wszędzie iść na piechotę. Jeżeli jednak potrzebne są autobusy, to można płacić za przejazd kartą kredytową i to kosztuje tylko około 2€. Można wykupić roczny lub miesięczny pass na rowery miejskie, które można wszędzie znaleźć. Podczas pierwszego semestru w Estonii wykupiłam bilet autobusowy ze zniżką studencką, ale później stwierdziłam, że i tak wszędzie mogę iść na piechotę. Od znajomych dowiedziałam się o rowerach i mogłam spokojnie sobie wszędzie jeździć, co też jest dodatkową atrakcją.
Podsumowanie
Wyjazd na Erasmusa to świetny pomysł, niezależnie do którego miasta się wybierzesz. Bardzo mogę polecić Tartu. Przyjazd z Warszawy, do takiej małej miejscowości, gdzie miasto tętni życiem studenckim, był moim najlepszym wyborem. Tartu ma dużo do zaoferowania, ale także pozwala podróżować poza Estonię. Erasmus nie tylko pozwala na studiowanie na innym uniwersytecie oraz na poznawanie fajnych ludzi, ale też na podróżowanie.
Izabela Ginda
Chcesz dowiedzieć się więcej o Erasmusie w Estonii? Przeczytaj inne artykuły na naszym Blogu!