Cześć, mam na imię Dobrawa. W 2017 roku studiowałam filologię włoską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W trakcie III semestru studiów licencjackich złożyłam podanie o wyjazd na program Erasmus. Wyjechałam na ostatnim, szóstym semestrze do Bari na Uniwersytet Aldo Moro we Włoszech.
Jak do tego doszło? Nie Wiem!
O Erasmusie wiedziałam już od bardzo dawna, prawdopodobnie od znajomych. Do wyjazdu namówił mnie mój wykładowca, który uważał, że taki wyjazd jest obowiązkowy dla osób, które studiują język obcy. Jako że studiuję italianistykę, jedynym miejscem które brałam pod uwagę były właśnie Włochy. Zależało mi na niezbyt dużym mieście, najlepiej na południu kraju i nad morzem. Moim pierwszym wyborem był Uniwersytet w Bari, ponieważ idealnie wpasował się w moje oczekiwania, a także oferował aż 5 miejsc dla studentów, więc było bardziej prawdopodobne, że pojadę z inną osobą z roku. Udało mi się dostać na Uniwersytet Aldo Moro razem z moimi trzema koleżankami z roku. W tamtym okresie, możliwość wyjechania z osobami, które znałam, była dla mnie bardzo ważna i możliwe, że nie zdecydowałabym się na wyjazd sama. Na miejscu jednak już od pierwszych dni poznałam się z bardzo dużą ilością nowych osób. Większość z nich przyjechała na Erasmusa samemu i dzięki temu byli jeszcze bardziej nastawieni na poznawanie nowych ludzi.
Uniwersytet
Zajęcia na Uniwersytecie Aldo Moro w Bari były prowadzone w większości w języku włoskim, jednakże wiem od moich znajomych, że były również dostępne niektóre zajęcia po angielsku. Obecność na wykładach, na które uczęszczałam nie była obowiązkowa, ale ja zdecydowałam się ich nie opuszczać, aby jak najbardziej osłuchać się z językiem włoskim, akademickim. Z miejsc dostępnych dla studentów, korzystałam z biblioteki, jednakże dla studentów Erasmusa nie było możliwości wypożyczenia książek do domu, jedynie na miejscu. Był również łatwy dostęp do sal nauki, które znajdowały się w każdym budynku Uniwersytetu. Nie uczęszczałam na zajęcia, jedynie na wykłady, więc nie było zbyt dużej interakcji między wykładowcami a studentami. Jeżeli chodzi jednak o sprawy związane z egzaminami, wykładowcy byli zawsze dostępni w razie pytań.
Zakwaterowanie i koszty utrzymania
Szukałam mieszkania razem z koleżankami z roku jeszcze przed wyjazdem. Gdy przyleciałyśmy na miejsce, pojechałyśmy bezpośrednio do umówionego mieszkania. Nie jestem pewna czy Uniwersytet oferował akademiki dla studentów Erasmusa. Ze wszystkich moich znajomych tylko jeden chłopak mieszkał w akademiku. Odbywał on jednak praktyki z programu Erasmus, a sam akademik znajdował się na obrzeżach miasta. Znalazłam zakwaterowanie na Facebooku z pomocą organizacji, która zajmowała się pomocą studentom przyjeżdżającym do Bari. Wynajmowałam dość stary pokój razem z koleżanką. Płaciłyśmy po 150 euro za czynsz plus opłaty, które były rozliczane miesięcznie przez naszą właścicielkę mieszkania. W trakcie VI semestru dostawałam również stypendium naukowe z Uniwersytetu w Toruniu oraz stypendium Erasmusa. Łącząc oba stypendia byłam w stanie się utrzymać przez około 4/5 pobytu, licząc zakwaterowanie, wyżywienie, podróże i inne wydatki. Koszty jedzenia były zdecydowanie wyższe niż w Polsce, jednak zdecydowanie niższe niż w innych, większych miastach Włoch.
poruszanie się po mieście i kraju
W mieście korzystałam z autobusu miejskiego jedynie, aby dostać się na lotnisko. Zazwyczaj poruszałam się wszędzie pieszo. Komunikacja w mieście nie była na wysokim poziomie, autobusy się bardzo często spóźniały lub nie przyjeżdżały wcale. Najlepszym środkiem komunikacji, jeżeli chodzi o podróże do innych miast, był pociąg lub samochód. Region Apulia, w którym mieszkałam, jest wyjątkowo piękny, szczególnie jeżeli chodzi o plaże. Razem ze znajomymi wiele razy chodziliśmy na wycieczki piesze po miasteczkach znajdujących się w okolicy Bari. Byłam również na wycieczce autokarowej po Sycylii i innych miastach jak Matera czy Lecce. Korzystałam również z tanich biletów lotniczych do Rzymu oraz do pobliskiej Malty.
Czas wolny
Imprezy klubowe były możliwe jedynie na obrzeżach miast. Organizacje takie jak ESN często organizowały transport i bilety wstępu. W pubach i innych miejscach w centrum miasta Bari imprezy mogły odbywać się jedynie do około 1 w nocy, potem większość miejsc się zamykała, a studenci bawili się nadal na powietrzu. W Bari nie było żadnych centrów handlowych, jedynie pojedyncze sklepy porozrzucane w mieście. Nie korzystałam z basenów ani siłowni. Razem z innymi studentami Erasmusa biegaliśmy i ćwiczyliśmy na siłowniach pod chmurami. Podczas wolnego czasu, kiedy akurat nie wyjeżdżaliśmy na wycieczki, zazwyczaj spędzaliśmy czas na plaży, na lekcjach tańca, koncertach lub grach zespołowych.
ESN Bari
W Bari działa sekcja ESN. Organizowali oni wiele wycieczek, imprez lub innych eventów jak lekcje tańca czy karaoke. Był program mentoringowy, ale ograniczał się on jedynie do odbioru z lotniska.
I co z tym angielskim?
Studenci z Włoch nie zawsze mówili po angielsku. Jeżeli chodzi o innych mieszkańców, to bardzo rzadko ktoś rozumiał angielski, zazwyczaj porozumiewali się w dialekcie lub w języku włoskim. W Bari było bardzo dużo Erasmusów z różnych krajów, w szczególności z Hiszpanii czy Polski.
Podsumowując…
Wyjazd bardzo mi się podobał i gdybym nie zdecydowała się na wyjazd dopiero na ostatnim semestrze, na pewno bym została na kolejny. Studia magisterskie robiłam niestety w trybie zaocznym i nie miałam okazji wyjechać na kolejnego Erasmusa, chociaż bardzo bym chciała.