Semestr letni 2016 spędziłam na Erasmusie w Huelvie. Chociaż już w liceum byłam przekonana o tym, że będę aplikować i muszę pojechać, to na miejscu spotkało mnie bardzo dużo niespodzianek. Albo nawet już na lotnisku, kiedy okazało się, że nie wzięłam ze sobą karty kredytowej! Jednak pomimo ciężkiego początku i kilku niespodzianek, zdecydowanie BYŁO WARTO i powtórzyłabym to jeszcze raz!
Lokalizacja
Huelva to nieduża miejscowość, lecz jej niewątpliwie największym plusem jest lokalizacja, która jest świetną bazą wypadową. Najbliższe duże miasto to przepiękna Sevilla, oddalona o godzinę drogi od Huelvy. Znajduje się tam również najbliższe lotnisko, dlatego dla mnie było to pierwsze i ostatnie miejsce, jakie odwiedziłam w Hiszpanii podczas mojego Erasmusa.
Ponadto, również godzina drogi dzieli Huelvę od granicy z Portugalią, gdzie można zwiedzić zapierające dech w piersiach Algarve, bądź wybrać się do Lizbony – 3 godziny drogi od Huelvy autem. Oczywiście „w zasięgu ręki” mamy także inne piękne, andaluzyjskie miasta tj. Malaga, Cordoba czy Granada.
Zakwaterowanie
Akademików w Huelvie nie ma, dlatego trzeba szukać mieszkania/pokoju do wynajęcia. Jak było w moim przypadku?
Trochę z lekkim szaleństwem, bo wraz z koleżanką postanowiłyśmy poszukać mieszkania dopiero jak będziemy na miejscu, a 2-3 pierwsze dni, podczas których szukałyśmy, spędziłyśmy na couchsurfingu u dwóch przemiłych Chilijczyków.
W Huelvie działa coś takiego jak „Housing Huelva”, czyli coś w rodzaju pośrednika pomiędzy najemcą a wynajmującym. Ich usługi są bezpłatne. Jak to działa? Housing Huelva ma swoje biuro przy uczelni, bez problemu można przyjść na niezobowiązujący „flat tour”. Danego dnia o ustalonej porze chętni spotykają się w centrum, gdzie przedstawiciele Housing Huelva oprowadzają studentów (zazwyczaj Erasmusów) po mieszkaniach, które są dostępne do wynajęcia. Podczas takiego oglądania, można się od razu zdecydować na jakieś mieszkanie. Co więcej, w naszym przypadku, udało się nie tylko znaleźć mieszkanie, ale również wspaniałe współlokatorki, z którymi mam kontakt do dzisiaj. 🙂 Pomimo tego, że miałyśmy trochę kłopotów z mieszkaniem (typu niedziałająca łazienka, internet), Housing Huelva ułatwiło nam rozwiązanie problemu z zakwaterowaniem. Dużym plusem jest to, że można się z nimi dogadać po angielsku. 😉
KOSZTY oraz CODZIENNE ŻYCIE
Tak jak już wspominałam, zaletą Huelvy jest to, że jest tańsza od większości hiszpańskich miast:
- Cena za pokój (jednoosobowy) to koszt +/- 200 euro.
- Transport – nie korzystałam z komunikacji miejskiej, ponieważ wszędzie mogłam się dostać piechotą (jestem fanką pieszych wędrówek, więc dla mnie to była przyjemność), ale bilet jednorazowy to koszt 1-2 euro.
- Jedzenie (np. w supermarketach) – ceny podobne jak u nas, może nieco wyższe.
- Supermarkety, w których robiłam zakupy to: Lidl, Dia, Mercadona (nieco droższy od pozostałych, ale z bardzo dużym wyborem).
- Tradycyjne tapas w knajpach, restauracjach, możecie zjeść za 1 euro.
UCZELNIA
W Polsce studiowałam International Business na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, natomiast w Huelvie oficjalnie był to kierunek “Business Administration”. Co chyba najistotniejsze dla niektórych, na uczelni są przedmioty po angielsku. W moim przypadku, niestety nie było za wiele przedmiotów ekonomicznych do wyboru (cztery, z czego jednego nie mogłam wybrać).
Jeśli chodzi o angielski wykładowców, to nikogo nie zdziwi, że pozostawia wiele do życzenia. Natomiast dla mnie to nie był zbyt duży problem, można było się z nimi bez problemu dogadać, a poza tym moi profesorowie byli przemili, więc można im to wybaczyć. 😉
Jak na każdej uczelni, na początku jest tzw. „Welcome Day” na którym można dowiedzieć się trochę o samej uczelni, mieście, działalności ESNu. Później, podzieleni na grupy, rejestrowaliśmy się na dane przedmioty, załatwialiśmy formalności itp. Tak naprawdę, zanim wszystko normalnie się zaczęło, od takiego „oficjalnego” rozpoczęcia semestru minęły jeszcze 2 tygodnie. Warto jednak przyjechać wcześniej, żeby sobie to wszystko poukładać.
ESN Huelva
Jako aktywny członek ESN UE Wrocław, koniecznie musiałam zwrócić uwagę na działalność tamtejszego ESNu. ESN Huelva to kilkanaście osób. Nie ma u nich czegoś takiego jak Program Buddy. Ale w dane dni i o danych porach w swoim biurze na uczelni mają tzw. „office hours”, kiedy można do nich przyjść i poprosić o pomoc albo kupić bilet na wycieczkę.
Ponadto organizują cotygodniowe imprezy w klubach. Zazwyczaj są to imprezy tematyczne i wstęp jest bezpłatny. Za moich czasów, było to w każdą środę. 😉 Oprócz imprez, ESN skupia się również na organizacji wycieczek. Niestety, byłam z nimi tylko na jednym, jednodniowym wyjeździe, który wspominam bardzo miło (niestety wycieczki kilkudniowe były dla mnie dość drogie).
Ponadto, wzięłam udział w projekcie SocialErasmus, gdzie wraz z członkami ESNu i innymi studentami Erasmusa poszliśmy do szkoły podstawowej i przedszkola. Naszym zadaniem było przedstawienie naszego kraju. Wspominam to jako jedno z najlepszych doświadczeń na Erasmusie!
CIEKAWOSTKI i inne
- Mieszkańcy Huelvy naprawdę celebrują siestę. W godzinach popołudniowych bardzo ciężko jest znaleźć cokolwiek otwartego (sklepy, restauracje itd.).
- Na najbliższą plażę (Punta Umbria) dojedziemy w 20-30 minut autobusem (albo na stopa w 10 minut).
- Niestety bardzo mało mieszkańców mówi po angielsku.
- Miesiące zimowe bywają ciężkie, ponieważ zazwyczaj w mieszkaniach nie ma centralnego ogrzewania, więc wszyscy grzeją się farelkami.
Tak jak wspomniałam na samym początku, mój Erasmus nie był usłany różami, pojawiało się wiele niepowodzeń i ciężkich sytuacji. Ale gdyby nie to, nie dowiedziałabym się tego, co teraz wiem (i mogę się z Wami podzielić), nie spotkałabym wspaniałych ludzi z którymi mam kontakt do dziś, nie mówiłabym tak dobrze po hiszpańsku i nie miała tak wspaniałych wspomnień jak mam!
Klaudia Kubicz
klaudiakubicz95@gmail.comRacing ArchivesAir Jordan