Ty też możesz studiować w USA!
Czy wyjeżdżając na wymianę spodziewałam się, że dzień przed wyborami prezydenckimi zobaczę na żywo Donalda Trumpa i Hilary Clinton? Że uda mi się zwiedzić 18 stanów, a nowy rok przywitać w Las Vegas? Zajadać się słodkimi babeczkami z bekonem, a na pasterce w Chicago spotkać polskiego boksera Andrzeja Gołotę? Czy myślałam wcześniej o wygrzewaniu się na plaży w Miami lub chodzeniu po Alei Gwiazd w Hollywood?
Brzmi to jak czyste szaleństwo? Przekonajcie się sami!
Myślę, że każdy ma swój własny American Dream. Ze mną nie było inaczej. Wymarzyłam sobie wymianę w Stanach Zjednoczonych, ale nie sądziłam, że ten wyjazd przerośnie moje najśmielsze oczekiwania. Tę wspaniałą przygodę przeżyłam dzięki umowie wielostronnej z Grand Valley State University w Michigan.
Dlaczego właśnie Grand Valley State University?
GVSU jest zlokalizowany w Grand Rapids, drugim pod względem wielkości mieście w stanie Michigan. Uczelnia dzieli się na dwa kampusy, jeden biznesowy – znajdujący się w centrum miasta, a drugi w Allendale. Połączenie między kampusami zapewnia darmowa komunikacja autobusowa.
Miasto jest dosyć duże. Jeśli szukasz kina, restauracji czy baru, to bez problemu je tam znajdziesz. Grand Rapids nazywane jest miastem sztuki, warto więc w czasie pobytu tam odwiedzić Muzeum i Galerię, a także wziąć udziału w festiwalu ArtPrize.
Ciekawostką jest odbywający się tam Piknik Polski, czy Pułaski Days. Jeśli zatęsknisz za ojczyzną, biegnij szybko na te wydarzenia.
40-letnia współpraca z GVSU powoduje, że studenci i pracownicy UEK mogą brać udział w wielu programach i czerpać z nich korzyści. Na GVSU można wyjechać w ramach umów wielostronnych, Double Diploma, MPA, a także, w zależności od roku, Erasmus+. Istnieje możliwość uzyskania różnorakich form finansowania. W moim przypadku, czyli wyjazdu na jeden semestr, otrzymałam:
– $2100 na akademik, który był uroczym domkiem w centrum kampusu,
– $1000 na wyżywienie,
– $300 na pomoce naukowe,
– $500 na ubezpieczenie.
Niewykorzystane środki zostają wypłacone w formie gotówki, więc można je dowolnie rozdysponować. Ceny w supermarketach są podobne do tych w Polsce. Średnia cena obiadu w restauracji to $10 – 14. Wyjście do kina to wydatek rzędu $5 – 8. Tak naprawdę, życie tam nie jest zbyt kosztowne. Przechodząc przez kampus codziennie można natknąć się na darmowe ciasteczka, pizzę lub też różne uczelniane gadżety takie jak koszulki, kubki i kocyki z logo GVSU.
Przed wyjazdem trzeba posiadać certyfikat językowy. Jest to bardzo ważny element, o którym należy pamiętać, dlatego ważne jest, żeby zainteresować się tym odpowiednio wcześniej. Kiedy już zostanie się zakwalifikowanym na wyjazd, kolejne wydatki to wiza – $320 oraz bilet lotniczy – około 2 500 złotych. Fantastyczną sprawą jest to, że wiza pozwala przyjechać do USA na 30 dni przed rozpoczęciem semestru i zostać tyle samo po zakończeniu. Warto ten czas dobrze wykorzystać!
Na uczelni znajduje się Biuro Programów Zagranicznych, którego pracownicy oraz wolontariusze są zawsze chętni do pomocy. Na początku roku organizowany jest Orientation Week dla nowych studentów, a następnie w ciągu roku wiele wspólnych wydarzeń.
Warto też posiadać swoją własną amerykańską rodzinkę, która weźmie na zakupy do supermarketu, zaprosi na niedzielny obiad, czy zorganizuje wycieczkę. Taką możliwość zapewniają programy Mentor i Friendship Family. Który wybrać? Ja postawiłam na oba!
Do wyboru mamy praktycznie wszystkie kursy dostępne na uczelni. Zajęcia powadzone są w ciekawy sposób, a profesorowie mają bardzo pozytywne nastawienie do studentów. W moim przypadku był to najprzyjemniejszy semestr w trakcie studiów, jeśli chodzi o naukę. System zajęć wygląda inaczej niż w Polsce. Jeden przedmiot jest z tym samym nauczycielem, dzięki czemu wiadomo czego spodziewać się na testach. Dodatkowo, punkty zbiera się cały semestr za różnorakie eseje, testy, quizy, aktywności, zadania domowe, a także egzaminy, które podzielone są na mniejsze partie. Takie rozwiązanie praktycznie w 100% zapewnia zdawalność, a sesja końcowa trwa tylko tydzień i szczerze mówiąc, nigdy tak bezstresowego zakończenia semestru nie przeżyłam. Wyniki? Lepszej średniej nie miałam od rozpoczęcia studiów!
Na uczelni funkcjonuje ponad 200 organizacji i klubów studenckich, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Weekendy w klubie żeglarskim na jeziorze Michigan, wyprawy w góry z Backpacking Club, czy relaksująca joga to tylko kilka przykładów. A może jesteś fanem amerykańskich filmów młodzieżowych i od zawsze marzyłeś, żeby zostać członkiem bractwa Kappa Sigma? Bardzo proszę, oni już tam na Ciebie czekają! Nie można też zapomnieć o nowo powstałym Klubie Polskim!
Dodatkowo na kampusie znajdziemy ogromną i przepiękną bibliotekę, która w trakcie sesji służy studentom jako dom, w którym mogą uczyć się, jeść, a nawet spać. Zastanawiacie się dlaczego? Spójrzcie tylko na zdjęcie poniżej!
Bardziej od nauki wolisz sport lub rozrywkę?
GVSU ma też coś dla Ciebie. Na terenie kampusu znajdziesz wszystko, czego dusza zapragnie: siłownię, ściankę wspinaczkową, korty tenisowe, hale sportowe, boiska do siatkówki plażowej, krytą pływalnię itd. Nie zabraknie mini kina z popcornem w sobotę, czy stołów do bilarda lub stanowisk do gry na PS3. Zastanawiasz się, ile to wszystko kosztuje? Z legitymacją studencką wszystko jest za darmo!
Jesteś fanem footballu amerykańskiego? Jeśli nie, to na pewno nim zostaniesz! Kilka razy w semestrze odbywają się mecze drużyny uczelnianej, na które studenci mają wstęp wolny. Masz ochotę na więcej? A co powiesz na mecz jednej z najlepszych drużyn w USA? Stadion mieści ponad 110 tysięcy kibiców i znajduję się jedynie 2 godziny jazdy od GVSU.
Czy można zwiedzić Stany podczas półrocznego wyjazdu?
Oczywiście! Podróżować można w trakcie semestru, ale także przed rozpoczęciem i po zakończeniu zajęć. Bliskość wielkich lotnisk w Chicago, czy Detroit umożliwia dostanie się w każde miejsce USA, ale także Kanady, czy Meksyku. Możliwości jest wiele! Ja jednak polecam przede wszystkim road tripy. Paliwo w stanach jest o połowę tańsze niż w Polsce, a autostrady pozwolą zwiedzić nie tylko wspaniały stan Michigan, ale także dotrzeć w głąb rejonów muzyki country, czy zatłoczonych ulic Nowego Jorku. W Stanach wspaniale funkcjonuje couchsurfing i airbnb. Podczas mojego pobytu udało mi się zobaczyć miejsca takie jak m.in. Chicago, Toronto, Miami, Nowy York, Washington, Los Angeles, San Francisco, Las Vegas,… długo by wymieniać! W sumie 18 stanów. Brzmi niemożliwie? Nic bardziej mylnego. Podróżowanie w Stanach jest łatwe i przyjemne. Bez problemu można znaleźć tanie loty, noclegi, a co najważniejsze – poznać wspaniałych ludzi!
Nie łatwo w kilku słowach i zdjęciach przekazać wszystkie korzyści i informacje o wymianie. Dlatego zapraszam do kontaktu!
Aga Hydzik
Studencki Ambasador Programu Erasmus+
agahydzik2@gmail.com lub erasmus.uek@esn.pl