Prawie każdy student wie, co to program Erasmus. Nie jeden się zastanawiał nad odbyciem wymiany, wielu też ją odbyło. Powodów do wyjazdu może być wiele, nad jednym z nich będę chciał się dzisiaj skupić nieco bardziej. Czy Erasmus to „wieczna impreza”, „pół roku przerwy w nauce” czy też „czas dla siebie”? No właśnie…
Miesiąc: styczeń 2013
STRASBOURG: The liTtlE BiG ciTy
[zobacz tłumaczenie]
Strasbourg, 1988.
I was born at that time… I didn’t know then, but the city celebrated its 2000 years of its existence.
But one thing is sure: I already knew very quickly, that I’m lucky to live in such a beautiful city.
What is Strasbourg? A Germanic city, or maybe a Latin one ?
We will never answer to this question, and that’s why this city is so fascinating: at the crossroad of different cultures, Strasbourg has a unique feeling. 2000 years of heritage, located somewhere between North/East/South and West.
STRASBOURG: mAłe WieLkiE miAstO
[view the original version]
Strasbourg, 1988.
Wtedy się urodziłem… Nie miałem pojęcia, że miasto świętowało 2000 lat swojego istnienia.
Ale jedno jest pewne: już wtedy szybko się dowiedziałem, że mam szczęście mieszkać w tak pięknym miejscu.
Strasbourg jest miastem germańskim, czy bardziej łacińskim?
Nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie i to właśnie jest w tym mieście fascynujące! Niesamowity klimat miejsca na styku różnych kultur. 2000 lat dziedzictwa, ulokowane gdzieś pomiędzy północą, wschodem, południem i zachodem…
Cartagena – Fiesta, siesta i mañana.
Cartagena, Kartagina, Kartahena
Gdzie to w ogóle jest?! To były moje pierwsze myśli po ogłoszeniu wyników rekrutacji na wyjazd stypendialny. Niestety, żeby dostać się do Walencji, moja średnia ocen okazała się niewystarczająca, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Co mną kierowało przy wyborze tej miejscowości? Przypadek i ciekawość. Jako jedna z niewielu hiszpańskich uczelni oferowała naukę w języku angielskim, jednakże i tak z tej oferty nie skorzystałem.
Szybki “research”, wujek Google, i tak oto zdobyłem podstawową wiedzę o mieście, w którym miałem spędzić pół roku. Nie pozostało mi nic, tylko czekać na rychłe rozpoczęcie przygody. Continue reading
To dopiero początek… Erasmus we Francji
Wrzesień, październik, listopad i grudzień 2012 roku – nie przypuszczałam, że będą to najwspanialsze miesiące mojego życia, a wszystko to za sprawą programu ERASMUS, dzięki któremu spędziłam cudowny semestr we Francji. Długo zastanawiałam się nad wyborem miejsca, do którego miałabym się wybrać, aż w końcu padło na Lyon w rejonie Rhône-Alpes we Francji gdzie wybrałam Université Catholique de Lyon. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że był to najlepszy wybór jakiego mogłam dokonać, a wszystko to dzięki nadzwyczajnemu klimatowi tego miasta, w którym nie można się nudzić, dzięki nowoczesnej i oferującej mnóstwo możliwości uczelni, ale przede wszystkim dzięki ludziom, których tam poznałam. Jadąc na wymianę nie spodziewałam się, że po upływie tych czterech miesięcy wrócę bogatsza o tyle doświadczeń i przyjaźni z ludźmi z całego świata, które zdążyły się utworzyć w tak niedługim czasie. Nie sądziłam też, że tak trudno będzie mi pożegnać się z tymi wspaniałymi ludźmi myśląc jednak, że to raczej nie koniec, a początek czegoś, co będzie trwało już do końca życia.
Erasmus we Włoszech – wyjazd ekstremalny? ;)
We Włoszech byłam wcześniej wielokrotnie. Wydawało mi się, że mniej więcej wiem, czego się spodziewać. Poznałam już przecież tylu Włochów, język w stopniu komunikatywnym miałam opanowany… Cóż mogło mnie tam zaskoczyć?
No właśnie – WYDAWAŁO MI SIĘ, że wiem, czego się spodziewać… Rzeczywistość zaskoczyła mnie tyle razy, że aktualnie chyba nic mnie już nie zdziwi. 😉
Zaznaczmy od razu na początku – Włochy to przepiękny kraj, w którym życie toczy się pomału, na luzie i totalnie bezstresowo. Nigdy nie zmieniłabym decyzji wybrania się na Erasmusa właśnie tutaj. Podejmując takie wyzwanie trzeba jednak pamiętać o odpowiednim nastawieniu. Przede wszystkim- spokojnie, nie spieszy się, jakoś to będzie. Takie nastawienie mają Włosi do wszystkiego. Z jednej strony bywa to irytujące, z drugiej naprawdę wszystko da się tu załatwić.
Luźne podejście do życia łączy Włochów wszystkich regionów. I na tym kończą się wspólne cechy mieszkańców poszczególnych części kraju. Udało mi się sporo pozwiedzać, mam też dużo znajomych studiujących w różnych włoskich miastach. Erasmus w Mediolanie w porównaniu z Erasmusem w Rzymie to jak dwa różne światy. Całkiem na południu spotka nas jeszcze co innego. Ciężko więc pisać o Erasmusie we Włoszech ogółem. Ja wybrałam Perugię – stolicę Umbrii, regionu znajdującego się w środkowej części Włoch. Aktualnie skupię się więc przede wszystkim na moich osobistych przemyśleniach związanych ze studiowaniem właśnie tutaj. W najbliższym czasie postaram się dodać kolejną notkę wyjaśniającą dokładniej, na czym polegają różnice w studiowaniu w poszczególnych miejscach Włoch. Póki co pozostanę przy Perugii.
Cordoba, dziedzictwo kultury
Cześć, mam na imię Jose i jestem studentem wymiany zagranicznej Erasmus w Krakowie. Chcę opowiedzieć wam parę rzeczy o moim mieście.
Cordoba leży na południu Hiszpanii i znajduje się w regionie Andalucia. Jest to ziemia pełna słońca z dużą tradycją i ludźmi najmilszymi na całym świecie. Miasto piękne z bardzo ważnym dziedzictwem historycznym, stolica prowincji romańskich, a następnie świata islamskiego. My Kordobianie jesteśmy namiestnikami kultury! Miasto jest dziedzictwem ludzkości, jeżeli tu przyjedziesz, to się przekonasz.
Cordoba, un legado cultural
Hola me llamo José, soy estudiante erasmus en Cracovia, quiero contaros algunas cosas acerca de mi ciudad.
Mi ciudad está al sur de España, se llama Córdoba y se encuentra en Andalucía, una tierra llena de luz, con mucha tradición y con gente muy amable. Es una ciudad muy bonita con un legado histórico muy importante, capital de provincia romana y después del mundo islámico. ¡Los cordobeses somos califas! Mi ciudad es patrimonio de la humanidad, si vas lo entenderás.
Beijos de Lisboa! Erasmus w Portugalii
Właśnie mija mi mój czwarty miesiąc na wymianie Erasmus w stolicy Portugalii. Bez żadnych wątpliwości stwierdzam, iż była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Już od pierwszych dni jestem zauroczona miastem, portugalską kulturą i mentalnością, gdzie na każdym kroku można znaleźć ludzi, chętnych do pomocy przy najmniejszym nawet drobiazgu. Od pierwszej chwili pobytu tutaj rzuca się w oczy brak jakiegoś niepotrzebnego napięcia pod wielu względami. Dobrym przykładem tego są profesorowie na uczelni, którzy są wyjątkowo prostudentcy, budzący zaufanie, wyrozumiali i otwarci na dialog ze studentami.
All good things come to an end… Erasmus w Wiedniu
Erasmus w Wiedniu
„Już mi się humor poprawił, a co mnie cieszy w tym mieście? – Idę i spaceruję sobie ot tak po prostu (miasto jest strasznie duże), przechodzę przez ulicę, wchodzę na chodnik, patrzę w dół i myślę: ale wypaśna ścieżka na jazdę na rolkach; chodniki szerokie prawie jak dwukierunkowe albo i szersze. Czekam na wiosnę!”
Tak wyglądała moja relacja z drugiego dnia pobytu w stolicy Austrii. Czemu na początku źle? Bo ciągle pod górkę w Krakowie, a i potem Wiedeń też nie ułatwiał. Najpierw problemy z rekrutacją, ponoć zagubionymi dokumentami, cała ścieżka przez wykładowców i przeprawa przez dziekana(t). A w Wiedniu: ciągle czegoś brakuje, ciągle coś nie tak. ESNowy Buddy zawiódł na całej linii (dopiero po jakimś miesiącu mojego bycia tam, chciał się umówić na kawę, a wtedy na kawę już miałam z kim chodzić, a przed wyjazdem i na początku pobytu, naprawdę pomoc kogoś z tamtej uczelni była prawie niezbędna – ale jak się okazało, dałam radę i bez niej. Strasznie byłam już zmęczona, zniechęcona, a i jeszcze szaro, brzydko i deszcz pada…