Hiszpania, Włochy, Francja? Nic z tych rzeczy! Od samego początku wiedziałam, że mojego Erasmusa chcę spędzić w nietypowym miejscu. Finlandia, Austria, Dania? Bez przesady, wyjeżdżam, by się bawić, nie wegetować! Po analizie bardzo bogatej oferty na mojej uczelni (ogromny plus studiowania na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie!) wybór pozostał między Estonią a Chorwacją. Dlaczego Estonia? Fakt, że nikt znajomy tam nie był, miał niemałe znaczenie. Chorwacja zaś to raj na ziemi za rozsądne pieniądze. Co więcej, oferta uniwersytetu była całkiem spójna z moim planem studiów. Wreszcie los zdecydował i przy pierwszym podejściu zakwalifikowałam się na spędzenie semestru letniego na plaży w Chorwacji.