W ostatniej publikacji mojego autorstwa zatytułowanej “Czy Grecy są anarchistami?” opisałem nieco kontrowersyjną stronę pobytu w stolicy Grecji. Dziś, tydzień po powrocie do Polski, kiedy mój Erasmus wydaje się dalekim i dawnym snem mogę podejść do sprawy z nieco większym dystansem i opisać plusy oraz fakty związane z wymianą w Atenach.
Przede wszystkim klimat.
Ateny są najbardziej wysuniętą na południe stolicą Europy kontynentalnej. W lecie jest tam gorąco jak w piecu, dlatego wiele Ateńczyków opuszcza miasto na ten czas. Tak na marginesie, w czasach kryzysu sporo ludzi wyjeżdża na wieś, gdyż jest tam taniej i istnieje możliwość uprawiania własnej żywności. Rok akademicki nie jest już tak nieznośnie gorący ale kąpiele w morzu są możliwe od kwietnia do listopada! W styczniu, kiedy w Polsce panują temperatury minusowe, termometry w Atenach wskazywały najczęściej 16 stopni w dzień. Jednak wystarczy wyjechać zaledwie 150 kilometrów na północ od miasta aby odnaleźć kurorty narciarskie, także fani śnieżnego szaleństwa też znajdą coś dla siebie. Ach i te zapierające dech w piersiach widoki…