Słowem wstępu…
Do rozpoczęcia wymiany zostało niecałe 3 miesiące. Był 30 czerwca 2021, kolejny słoneczny dzień wakacji. Coś jednak gryzło mnie od samego rana. Dlaczego bank nie przepuścił przelewu z zaliczką za mieszkanie w Bolonii? Zniecierpliwiona swoją sytuacją, z jaką borykałam się już od niemal miesiąca, włączyłam laptopa i zaczęłam szukać… włoskiego prawnika.
7 sekretów Bolonii
Mam na imię Kinga i studiuję na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, na kierunku Modern Business Management, 3 rok. Wybrałam Uniwersytet Boloński (semestr zimowy), ponieważ jest to najstarsza (założona w 1088 roku) i najlepsza uczelnia we Włoszech oraz, moim zdaniem, jedna z lepszych, jakie w ogóle można wybrać jadąc na Erasmusa. Znanymi studentami tego uniwersytetu był np. Mikołaj Kopernik, czy papież Grzegorz XIII. Samo miasto jest przepiękne, historyczne i pełne tajemnic- koniecznie zachęcam do zapoznania się z siedmioma sekretami Bolonii, które są jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych i pozwolą prawdziwie „odkryć” to miasto. Jako, że są to sekrety nie będę ich tutaj zdradzać, bo jeśli wybierzecie się tam na wymianę, pozbawię Was dużo frajdy.
Co warto zwiedzić?
Oprócz kilku sekretów, Bolonia ma wiele innych ciekawych miejsc do zaproponowania:
- Le Due Torri (Dwie Wieże) – piękna panorama na całe miasto. Warto się tam wybrać, kiedy pogoda sprzyja dobrej widoczności (wstęp kosztuje tylko 3 euro).
- Sanktuarium Madonna di San Luca – położone na wspaniałym wzgórzu w Bolonii. Spacer pod wspaniałymi arkadami San Luca (św. Łukasza) to czysta przyjemność. Rozpoczyna się go w mieście przy średniowiecznej bramie Porta Saragozza.
- Włosi kochają football, dlatego idąc na wzgórze San Luca, możemy przy okazji zobaczyć stadion Dall’Ara należący do klubu piłkarskiego Bologna FC (bramkarzem jest tam Polak- Łukasz Skorupski).
- Piazza Maggiore – czyli główny plac w Bolonii. Wokół znajdziecie wiele innych atrakcji, tj. muzea, kościoły i pomnik Neptuna.
- Bolonia ma świetną lokalizację, ponieważ łatwo można dostać się (z niej) do Wenecji, Werony, Pizy, Mediolanu, Florencji… Naprawdę polecam wsiąść w pociąg i zwiedzać jak najwięcej!
Jedzenie, puby… słowem życie studenckie
Bolonia to taki Kraków, ale nieco mniejszy. Jest tutaj bardzo dużo studentów, zwłaszcza z zagranicy. Jednak, najwięcej z nich można spotkać nie w salach wykładowych, lecz na placu Piazza Giuseppe Verdi o godz. 3. w nocy, każdego dnia tygodnia, tuż po zamknięciu Irish Pubu przy Via Zamboni 18. Najlepszą i najtańszą pizzę znajdziecie przy Via delle Belle Arti 6/a – Pizza Casa. Zawsze przy zamówieniu pytają się Was o imię, a najśmieszniej jest, kiedy zazwyczaj je przekręcają przy wydawaniu Waszego zamówienia. Ponadto polecam dobrą włoską kuchnię: Bottega Portici – 2 Torri (P.za di Porta Ravegnana 2). Słyszałam również, że w Bolonii można zjeść wyśmienite lody – niestety nie wiem gdzie, ponieważ na czas wymiany zrezygnowałam ze słodyczy (takie wyzwanie erasmusowe, w końcu i tak jadłam już wystarczająco dużą ilość makaronu i pizzy).
Koszty życia w bolonii
Wybierając Bolonię należy pamiętać, że północ Włoch jest bardzo droga. Miesięcznie wydawałam ok. 300 euro na jedzenie (wliczając okolicznościowe wydatki na jedzenie w restauracjach, pubach oraz opłaty za wycieczki organizowane przez ESN Bologna). Na koncie uczelnianym po zameldowaniu pojawi Wam się opcja kupienia biletu na komunikację miejską za 10 euro (bilet jest ważny rok). Odjazdy i przyjazdy autobusów można sprawdzać na Google Maps (u mnie sprawdzało się to najlepiej). Należy od razu zakupić taki roczny bilet po zameldowaniu na uczelni, ponieważ na jego wyrobienie czeka się aż 10 dni. Można również kupić w każdym sklepie z papierosami (tzw. tabaccheria) pojedyncze bilety. Jeden kosztuje 1,5 euro, tak więc opcja 10 euro na rok nielimitowanych przejazdów jest bardzo korzystna i jest ona dostępna tylko dla studentów w tak dobrej cenie. Za telefon płaciłam 11.99 euro miesięcznie w sieci WINDTRE – polecam. Jeździłam na wycieczki z ESN – https://www.esnbologna.org/- na ich stronie można sprawdzić ceny wycieczek. Do podróżowania korzystałam również z pociągów. Na tych stronach można sprawdzić rozkład jazdy, kupić bilet i sprawdzić cenę: https://www.trenitalia.com/en.html lub https://www.thetrainline.com/. Zakupy polecam robić w Coopie lub Conad. Koszt zakwaterowania to średnio ok. 400 euro, ja płaciłam 690 euro.
Uczelnia, zajęcia i… egzaminy
Uczelnia posiada kilka kampusów: Bologna, Cesena, Forlì, Ravenna i Rimini. Koniecznie sprawdźcie, na jakim kampusie będziecie studiować, żeby wiedzieć, gdzie szukać zakwaterowania. Informację tę można sprawdzić w liście akceptacyjnym, który dostaniecie po przyjęciu na uczelnię. Uczelnia ma bardzo wysoki poziom i trzeba się przyłożyć do egzaminów – ale nic dziwnego, w końcu to najlepszy uniwersytet we Włoszech. Na wszystkie egzaminy w Bolonii trzeba się rejestrować wcześniej poprzez konto uczelniane. Jeżeli tego nie zrobimy, nie możemy przystąpić do egzaminów. Również warto pamiętać, że jedne zajęcia we Włoszech trwają 3 godziny zegarowe, a nie 1,5 godz. jak na UEK-u. Jeżeli przy jakimś kursie nie ma aktywnego linku planu zajęć („course timetable”), tzn. że nie będzie on prowadzony w danym semestrze – warto to wiedzieć, bo to bardzo mylące i potem trzeba poprawiać Learning Agreement. Sami dobieramy sobie przedmioty – trzeba dobrze patrzeć na godziny i dzień zajęć, żeby przedmioty się nie nakładały. Zdarzyło się, że dzień i godzina, w której miał się odbywać dany przedmiot uległa zmianie, ale we Włoszech na większości zajęć obecność nie jest obowiązkowa i nie jest również sprawdzana. Oczywiście, zdarza się, że jest obowiązkowa – wszystko zależy od profesora, więc warto pojawić się na pierwszych zajęciach i dokładnie zapoznać się wymaganiami. Ja zostałam zapisana na kursy automatycznie po przesłaniu i zaakceptowaniu przez Uczelnie w Bolonii mojej umowy Learning Agreement. Potem jeszcze trzeba było uzupełnić tzw. Study Plan (do końca września), dzięki czemu przedmioty pojawiły się na moim koncie uczelnianym i mogłam później zapisywać się na egzaminy.
Zaliczenia przedmiotów
W Bolonii semestr jest podzielony na dwie cześci (tzw. „śródsemestry”). Po każdej części są tzw. mid-term exams (pierwszy mid-term jest w listopadzie, a drugi przed Świętami Bożego Narodzenia lub w połowie/pod koniec stycznia – wtedy równocześnie odbywa się full exam). Możemy wybrać – albo zdajemy dwa egzaminy z mniejszej części materiału (najpierw z jednej połowy semestru, potem z drugiej), albo zdajemy jeden egzamin końcowy, tzw. full exam z materiału, z całego semestru. Jeżeli nie zdamy pierwszego mid-termu, to wtedy piszemy full exam. Jeśli nie zdamy np. drugiego mid-termu, wtedy możemy go poprawić w drugim terminie (oczywiście mając wcześniej zdany pierwszy mid-term). W Bolonii są dwa terminy, ale może być i więcej, zależy od profesora i liczby studentów, która nie zdała za drugim razem.
Legitymację drukuje się samemu w specjalnych automatach na terenie uczelni za pomocą kodu QR, który dostaje się po zameldowaniu na uczelni. Pomimo pandemii dostęp do biblioteki nie był ograniczony. Na terenie uczelni znajduje się kilka punktów ksero. W budynkach są pokoje z komputerami i biurkami, gdzie można się uczyć. Na uczelni jest dostępne wifi, a wszędzie można znaleźć restauracje, bary, kluby i sklepy – wybór jest ogromny!
Zakwaterowanie i oszustwa w bolonii
Zakwaterowanie to duży problem w Bolonii. Nie polecam, a wręcz odradzam i przestrzegam przed szukaniem mieszkania/pokoju na Facebooku (a jest dużo takich grup), ponieważ jest tam dużo oszustów. Niestety ja padłam ofiarą takiego oszusta. Odpowiedział na mój post, wysłał zdjęcia mieszkania, odpisywał wyczerpująco na wszystkie moje pytania i był z nim dobry kontakt; cena nie była ani wygórowana, ale też niezbyt niska (400 euro miesięcznie), więc wszystko wydawało się w porządku. Poprosiłam o umowę, która wyglądała bardzo solidnie, jak zwyczajna umowa na wynajem (w języku angielskim). Zawierała wszystkie niezbędne informacje oraz dane tej osoby i moje (miała ok. 7 stron A4). Była podpisana przez właściciela i jego prawnika. W związku z umową, którą podpisałam i po dokładnym zapoznaniu się z nią, zapłaciłam wymagane 800 euro zaliczki. Niestety, jakiś czas później właściciel poprosił mnie o zapłacenie kolejnych 800 euro, powołując się na rozporządzenie burmistrza Bolonii – wysłał mi nawet to rozporządzenie. Jako, że miałam znajomego we Włoszech, na moją prośbę jego mama (rodowita Włoszka) zadzwoniła do urzędu miasta w Bolonii, aby potwierdzić prawdziwość dokumentu (gdyż na stronie internetowej urzędu miasta w Bolonii nie mogłam znaleźć tego rozporządzenia). Pani w urzędzie potwierdziła, że rozporządzenie jest prawdziwe, więc przelałam kolejne 800 euro i od razu umówiłam się na oglądanie mieszkania w lipcu (miała to zrobić w moim imieniu moja znajoma z Bolonii, Włoszka). Właściciel nie miał z tym problemu, ale potem zaczął odwlekać oglądanie mieszkania. Wtedy również dostałam od niego informację, że drugi przelew do niego nie dotarł. Poszłam do banku to wyjaśnić, ale musiałam poczekać ok. 1,5 tygodnia na informację zwrotną od banku Właściciela. Po tym czasie mój doradca zadzwonił, że dostał następującą odpowiedź z banku tego Właściciela: „Skąd Państwa klient ma numer tego konta?”. Następnego dnia wysłałam do banku na potwierdzenie moją podpisaną umowę, jako dowód, skąd wzięłam numer konta. Tego samego dnia również zaczęłam szukać pomocy prawnej i skontaktowałam się z agencją mieszkaniową SAIS (https://www.saisaccommodation.it/en/) w Bolonii, którzy, jak się okazało, udzielają bezpłatnej porady prawnej Erasmusom (szkoda, że nie znalazłam ich wcześniej!). Po sprawdzeniu mojej umowy dostałam od nich wiadomość, że zawiera ona błędy prawne i jest nielegalna. Ponadto powiedzieli, że znają właścicieli tamtej kamienicy, w której miałam „wynajęte” mieszkanie i niestety osoba, która do mnie pisze to oszust. Po tym, od razu zadzwoniłam do banku i anulowałam drugi przelew, który kilka dni później trafił z powrotem na moje konto. Niestety pierwszego przelewu na 800 euro nie odzyskałam, pomimo tego, że sprawa trafiła do prokuratury. Jak ustalono, ślady prowadzą do Turcji, więc sprawę przejęła turecka policja.
Gdzie szukać zakwaterowania w bolonii
Ostatecznie wynajęłam pokój przez sprawdzoną stronę: https://housinganywhere.com/. Na stronie tej są sami zweryfikowani właściciele oraz mieszkania. Tak trafiłam do domu pewnej przesympatycznej włoskiej rodziny. Płaciłam na pokój sporo, bo 690 euro miesięcznie, ale wolałam zapłacić więcej, niż drugi raz zgotować sobie problemy. Największy błąd, jaki popełniłam był taki, że nie przeprowadziłam wideo-rozmowy, chociażby na zoomie z „właścicielem” pierwszego mieszkania i nie poprosiłam go o pokazanie jakiegoś dokumentu. Warto dobrze sprawdzić tożsamość osoby, która oferuje nam zakwaterowanie.
Podsumowanie
Ciężko mi sobie wyobrazić lepsze miejsce do odbycia swojej wymiany. Oszustwa zdarzają się wszędzie… Bolonia to miasto, które nigdy nie śpi, głównie dzięki studentom. Z pewnością nie pojadę już drugi raz na wymianę, bo nie lubię przebywać za granicą tak długo z dala od bliskich mi osób, jednak gdybym miała wybrać, to znów byłaby to Bolonia (może ewentualnie wybrałabym tym razem inne przedmioty). Moja wymiana okazała się nie tylko cennym doświadczeniem pod względem naukowym, ale również była to dobra lekcja życia – w innym państwie, innej kulturze. Dzięki temu, że mieszkałam z rodziną włoską, bardzo szybko zaadaptowałam się do nowej rzeczywistości i zaczęłam cieszyć się prawdziwym życiem studenckim, którego przez pandemię bardzo mi brakowało.
Chcesz dowiedzieć się więcej o Erasmusie we Włoszech? Zapraszamy na naszą mapę wpisów, gdzie możesz znaleźć inne ciekawe miejsca na wymianę!