Hiszpania, Włochy, Francja? Nic z tych rzeczy! Od samego początku wiedziałam, że mojego Erasmusa chcę spędzić w nietypowym miejscu. Finlandia, Austria, Dania? Bez przesady, wyjeżdżam, by się bawić, nie wegetować! Po analizie bardzo bogatej oferty na mojej uczelni (ogromny plus studiowania na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie!) wybór pozostał między Estonią a Chorwacją. Dlaczego Estonia? Fakt, że nikt znajomy tam nie był, miał niemałe znaczenie. Chorwacja zaś to raj na ziemi za rozsądne pieniądze. Co więcej, oferta uniwersytetu była całkiem spójna z moim planem studiów. Wreszcie los zdecydował i przy pierwszym podejściu zakwalifikowałam się na spędzenie semestru letniego na plaży w Chorwacji.
Rok: 2017
Praktyki Erasmus+ na Malcie
Dwa miesiące w raju – Malta 2016
Nigdy poważnie nie myślałam o Erasmusie, a przynajmniej nie do kwietnia 2016 roku, kiedy Akademickie Centrum Kariery UEKu rozpoczęło dodatkową rekrutację do programu zagranicznych praktyk. Byłam na drugim roku studiów, musiałam odbyć obowiązkowe praktyki i postanowiłam zrobić to za granicą. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Od szalonego pomysłu do jego realizacji. Lektura opinii byłych Erasmusów, rozmowy z nimi, zgłoszenie, dopełnianie wszystkich formalności i pod koniec lipca wylądowałam na Malcie… O wyspie nie wiedziałam nic poza tym, że jest maleńka (wielkości Krakowa), i że w czasie wakacji będę pływać w Morzu Śródziemnym. Na szczęście nie wyjeżdżałam sama, ale z moim przyjacielem z uczelni. Polecam taki wspólny wyjazd, ponieważ na początku naprawdę jest dużo raźniej.
Erasmus+ w Almerii, Hiszpania
„Pojadę tu… a może tam? Podbiję świat, mogę zrobić wszystko i nic nie jest mi już straszne!” Każdy, kto wrócił z Erasmusa chyba zna to uczucie. Jak najkrócej je opisać ? Niesamowita odwaga – to właśnie daje program Erasmus +.
Aplikowałam na wymianę z myślą, że do Hiszpanii chcą jechać wszyscy, więc i tak się nie dostanę (wybrałam ten kraj dlatego, że chciałam podszkolić mój hiszpański). Lista uczelni do wyboru była dłuuuuuga. Jak ja wybierałam?
Uczelnia blisko plaży + w mniejszym mieście, aby nie było drogo oraz taka, która ma stronę internetową po angielsku.
No i dostałam się …Universidad de Almeria. Plaża, góry, morze, wieczne słońce…
Wymiana w Nanningu, Chiny – część 2
W drugiej części zawarte jest więcej informacji o podróżowaniu po Chinach, dostępności produktów czy też egzaminach, które musiałam zdać przed powrotem do Polski. Przeczytacie tu również o tym, co koniecznie musicie zapakować do walizki przed wyjazdem oraz o tym, co warto posiadać w pokoju w akademiku na południu Chin. Mam nadzieję, że zapamiętaliście co nieco z pierwszej części mojego artykułu i dalsza lektura sprawi Wam przyjemność i uśmiechniecie się czytając o moich przygodach.
Wymiana w Nanningu, Chiny – część 1
Wszystko zaczęło się, kiedy na studiach pierwszego stopnia zdecydowałam się na wybór sinologii jako swojej specjalizacji. Dlaczego? Nauka języków zawsze sprawiała mi przyjemność, a dodatkowo przyswajałam je w miarę szybko. Postanowiłam zmierzyć się z językiem chińskim. Owszem, brzmiało groźnie, ale przecież te ,,znaczki” nie mogą być aż takie trudne. Moi drodzy, nic bardziej mylnego! Jako kompletny żółtodziób zaczęłam zajęcia i z każdym dniem zakochiwałam się w tym języku co raz mocniej.
Erasmus+ w Weronie
Rok 2016. Ostatni, czwarty semestr studiów magisterskich. Zamiast pisać pracę dyplomową, stwierdziłam, że wyjeżdżam. Wyjeżdżam, by po raz „ostatni” poczuć klimat życia studenckiego. Wybór miejsca był dla mnie niezwykle trudny. Większość osób ma swoje wymarzone miejsca, w których chciałoby mieszkać. Ostatecznie sugerowałam się opinią znajomego, który znał Włochy tak dobrze, jak swój dom. Zaryzykowałam i zaaplikowałam do słonecznej Italii, a dokładniej Werony- La citta di Amore.