Nasz uniwersytet posiada umowy z wieloma uczelniami w ramach programu Erasmus i nie tylko. Kiedy w mojej głowie zrodził się pomysł wyjechania na Eramusa sądziłam (byłam wręcz przekonana), że najlepszym kierunkiem będzie Skandynawia. Uniwersytety i miejsca, które przeglądałam w jakiś sposób przykuwały moją uwagę, ale czegoś im brakowało. W końcu zdecydowałam się na przejrzenie reszty krajów w poszukiwaniu miejsca na przygodę życia. Kiedy doszłam do Hiszpanii, pomyślałam – „Sztampowo, wszyscy tam jeżdżą, jedna wielka impreza, niczego się tam nie nauczę”, ale ponieważ jestem osobą, która stara się nie dowierzać stereotypom, zaczęłam przeglądać. Barcelona, Madryt, Sevilla i Bilbao. Bilbao? Ale super nazwa! W ruch poszedł wujek Google i po chwili ukazały mi się przepiękne zdjęcia miasta malowniczo położonego wśród gór, niedaleko od wybrzeża Oceanu Atlantyckiego. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pomyślałam, że pomimo iż nie jest to tak duże – i co za tym idzie – rozrywkowe, pełne życia miasto jak Barcelona czy Madryt, to dzięki wyjazdowi będę miała szansę zwiedzić północ Hiszpanii i jej malownicze wybrzeża, niczym nieprzypominające te z południowej części kraju, które zazwyczaj wybiera się jako kierunek wakacji. Poza tym, ze swojego doświadczenia wiedziałam, że duże miasta wcale nie muszą być lepsze od tych mniejszych.
Bilbao to największe miasto Kraju Basków, położonego w północnej części Półwyspu Iberyjskiego. Jest dziesiątym co do wielkości miastem w Hiszpanii. Miasto przecina rzeka Nervion, której Bilbao zawdzięcza istnienie. Bilbao bowiem od samych początków było miastem industrialnym. To wzdłuż rzeki aż do samego Starego Miasta (Casco Viejo) transportowane były dobra z całej Europy. Bilbao natomiast słynęło z eksportu żelaza, które wydobywane było z pobliskich gór. Niestety po industrialnym kryzysie w 1975 Bilabo, jak wiele innych miast zaczęło zmagać się z bezrobociem i biedą. Władze miasta szukały rozwiązania. W końcu nakreślili plan przemiany Bilbao z miasta industrialnego na turystyczne, z naciskiem na sztukę i kulturę. Tak w 1997 otworzono Museum Guggenhaima, które szybko stało się wizytówką miasta i rozpoczęło niesamowitą przemianę, którą nazywa się na całym świecie „Efektem Bilbao”. Od tego momentu Bilbao stało się wzorem dla wielu miast, które borykają się z podobnymi, pokryzysowymi problemami.
Bilbao jednak to nie tylko Museum Guggenhaima. To także przepiękne Stare Miasto, nowoczesne Metro, poindustrialne budynki przemienione na centra kulturalne (jedno z moich ulubionych miejsc w mieście – Alghondiga), śliczne parki, wzgórza z których można podziwiać przepiękną panoramę miasta, nowe dzielnice z licznymi barami z niesamowicie smacznym jedzeniem, baskijskim tapas – pintxos i pysznym białym winem – Txakoli. Bilbao to także jego piękne okolice, które można zwiedzać bez końca! To właśnie daje wyjazd do Kraju Basków – zapierające dech w piersiach widoki na wyciągnięcie ręki! Nie trzeba planować podróży na kilka dni, wszystko jest praktycznie na miejscu. Parki narodowe, klifowe i piaszczyste, płaskie wybrzeża. Wystarczy wsiąść w metro bądź w pociąg po zajęciach i po 30 minutach jest się na miejscu.
Jednym słowem warto podjąć decyzję i wyjechać w miejsce, które nie jest tak bardzo rozpowszechnione i tylko czeka aby odkryć jego tajemnice. Bilbao bardzo szybko staje się „drugim domem” i trudno po Erasmusie za nim nie tęsknić. Tym inspirującym akcentem chciałabym przejść do następnego artykułu, który zawiera w sobie informacje bardziej praktyczne. 🙂